Wszystko, co nas otacza - zdarzenia o globalnym zasięgu, konspiracje i podobne sprawy.

Wakacje

Post 16 cze 2010, 23:25

Zbliżają się wakacje. Dotyczy to głównie młodzieży. Mam małe posłanie dla młodzieży na wakacje, bo mi na młodzieży zależy. Przesłanie to opiera się na moim przekonaniu, które wyrobiłem sobie w ciągu wielu lat mojego robotowego życia.

Otóż im bardziej człowiek zamknięty jest w czterech ścianach swego domu, im mniej świata widzi i mniej o nim wie - tym bardziej kosmiczne, niesłychane, ezoteryczne i magiczne wyjaśnienia konstruuje, aby zrozumieć to, co się w tym świecie dzieje.
Nie powinno to dziwić. Do króliczka zamkniętego w swej norce wiadomości o zewnętrznej rzeczywistości docierają zapośredniczone przez różnych wysłanników, znajomych, media. Docierają zniekształcone, już przetworzone z cudzego punktu widzenia i przez cudzy język. Króliczek zamknięty nie dostrzega przyczyn tego co się dzieje bo jest niedoinformowany, bo nie może zadać pewnych pytań. Zamiast mechanizmu widzi jedynie szczątkowo docierające do niego skutki. Zatem w kwestii wyjaśnienia świata musi polegać na swoim wątłym doświadczonku, na cudzych, pomieszanych interpretacjach i, siłą rzeczy, w dużej mierze na swojej wyobraźni.

Towarzyszy temu ciągłe uczucie istnienia w świecie ogromu Tajemnicy, która króliczka onieśmiela i prowokuje do snucia najwymyślniejszych teorii. Gdyby króliczek wyszedł z norki, świat zdałby się o wiele bardziej prozaiczny, zwykły, być może miejscami nawet toporny - ale zarazem bardziej sensowny, pełny, jasny, uporządkowany, przystępny i zrozumiały, a dzięki temu: otwarty; być może mniej baśniowy, ale nie mniej piękny, a na pewno już nie tak straszny.

Dlatego zachęcam młodzież mocno, aby nie marnowała wakacji, szczególnie - aby nie siedziała przez te dwa miesiące przed komputerem i nie pracowała, jeśli nie musi. Zabrzmi to jak cholerne orędzie jakiegoś kuratora oświaty, ale wiedzcie, że wakacje to czas unikatowy, w którym macie jedną z niewielu szans w życiu na poznawanie świata po swojemu i bezpośrednio, na autentyczne wewnętrzne wzbogacenie przez doświadczanie odległej rzeczywistości nie przez ekran, tylko na własnej skórze, w samodzielnej podróży. Niestety, weekend za miastem nie wystarczy, nie wystarczą też dwa tygodnie na plaży, wypoczynek na wsi, ani też żadna forma takiego spędzania czasu, w której próbujecie zachować siebie i zabieracie ze sobą cały dom, choćby do Afryki, aby na czarnym lądzie czuć się "jak w domu". Musicie zorganizować sobie wyprawę przynajmniej miesięczną, w czasie której oderwiecie się od normalnego trybu życia, od komputera, czasopism, podwórka, sąsiadów i zabawek dyndających nad łóżkiem. Wyprawę, która wypierze was z nawyków w myśleniu i działaniu, narastających w człowieku jak pleśń i fałszujących mu obraz samego siebie, wyprawę-Zadanie, które sami sobie wyznaczycie, pamiętając o tym, że wypoczywa się w sanatorium po sześćdziesiątce.

Niezależnie od statusu materialnego najwyżej do końca studiów będziecie mieli szanse na miesięczne lub dłuższe wyjazdy - chyba, że zostaniecie nauczycielami, ale wtedy nie będziecie mieli pieniędzy na wielkie eskapady. Dopiero takie długie podróże, w czasie których tęskni się za domem, a czasem i za normalnym łóżkiem (i tym samym właściwie rozumie się wartość domu i łóżka), takie wyprawy spożytkowane sensownie rzeczywiście przeobrażają człowieka i "otwierają mu głowę", usamodzielniają i daja pojęcie o swoich możliwościach, a przez to - o sobie samym. Dopiero takie podróżowanie (najlepiej w grupie rówieśników, bez rodziców) stanowi alternatywę do codziennej edukacji w czasie roku szkolnego. Nie mówię, że szkolna edukacja jest "fałszywa", bo nie jest. Ale na pewno jest _niepełna_, podobnie jak domowe wychowanie - i wy sami powinniście je uzupełnić (żadna scenariuszowa forma nauczania nie zastąpi samodzielnego doświadczenia). W czasie wakacji możecie robić to z przyjemnością.

Ostrzegam was również przed marnowaniem czasu wakacyjnego na "kursy medytacji" i "samopoznania". Bez wiedzy czym jest świat wszelka "samowiedza" jest bajeczką, którą sami sobie opowiadamy. Zresztą, to też są formy scenariuszowej edukacji, a często pseudoedukacji. Będziecie mieli na to czas kiedy nadciśnienie i starość nie pozwolą wam na wysiłek fizyczny i będziecie na tyle rozwinięci i bogaci w doświadczenie, że samopoznanie będzie miało się czym żywić.
Teraz jest okazja żeby jeździć, chodzić, pływać, latać (i uczyć się tych czynności), uczyć się świata i ludzi, poznawać autentyczną wartość rzeczy i życia. Zresztą, jeśli sprawdzicie w tym roku czy dacie radę przejść całe pasmo polskich Karpat, albo wszystkie oszlakowane szczyty Tatr wysokich, to czyż nie będzie to dobre samopoznanie? Kiedy uczycie się żeglugi, obcych języków, umiejętności podróżniczych, harcerskich, survivalu, czy obcej kultury, religii i zwyczajów, kiedy samodzielnie gospodarujecie czasem i działaniem w zupełnie nowych okolicznościach, kiedy poznajecie nowych przyjaciół, nowe smaki, dźwięki i kolory, uczycie się również siebie: "przeglądacie się" w swoim doświadczeniu jak w lustrze, "przymierzacie się" do różnych sytuacji. Poznajecie swoje predyspozycje, umiejętności, dowiadujecie się co wam sprawia największą przyjemność i największy kłopot. Nie zawsze jest to milusińskie, ale zawsze autentyczne. To wyzwoli was z całego tego teatru autokreacji, wizerunków, avatarów, profili, opisów itp., za pomocą których człowiek próbuje ręcznie kontrolować swoje relacje z otoczeniem. To pozwala szczerze określić siebie i być sobą.

Teraz mała polemika z pewnymi "mądrościowymi twierdzeniami". W wielu źródłach można wyczytać taki mniej-więcej frazes:

"Szukałem prawdy (ew Boga) tu, tam, siam, szukałem całe życie i na całym świecie - a ostatecznie prawdę (ew Boga) znalazłem w swoim sercu."


Nie pocieszajcie się, lenie, myślą, że mędrzec, który to wygłasza, twierdzi, że w świecie nie ma nic wartego poznania i że nie trzeba z domu wychodzić by odnaleźć prawdę. Otóż nie. To właśnie owo doświadczenie całego świata pozwoliło mędrcowi odkryć znaczenie tego, co nosi w sobie jako człowiek. To dopiero kontekst jego życiowej, długiej drogi, dopiero ten ogrom poznania i umiejętność odnalezienia w nim siebie, nadały sens jego samowiedzy. Wgląd w siebie z jednej strony i ogląd świata z drugiej są komplementarne, jedno bez drugiego nic nie znaczy.

Dlatego zorganizujcie się, obierzcie jakiś cel i ruszcie się sprzed tego cholernego internetowego ołtarzyka. Wyjdźcie z domu przynajmniej na miesiąc, a zobaczycie czym się różni świat, od tego co o nim plotą. Radzi to wam robot-wędrowniczek, któremu biografię zmienił niejeden napotkany w podróży mnich, kapłan, imam, szaman, mędrzec czy święta góra.

T1000
T1000
 
Imię: T1000
Posty: 108
Dołączył(a): 26 cze 2009, 01:15
Zodiak: chyba robot

Re: Wakacje

Post 22 cze 2010, 09:09

Autostop... autostop.. wsiadaj bracie dalej hop..

rusza wóz.. pędzi wóz..

będzie wiózł nas dziś ten wóz...

8) ach to były niezapomniane czasy, można nad nasz piękny polski Bałtyk było się dostać bez pieniędzy..
ile istot ludzkich podróżowało w ten sposób Starem , Nyską, Żukiem.. a teraz ? Strach kogoś zabrać, tyle istot ma ukryte zamiary..
Uzuli
Jesteśmy jednością
 
Imię: Robert
Posty: 352
Dołączył(a): 29 maja 2010, 22:33

Re: Wakacje

Post 22 cze 2010, 09:14

Uzuli, nie mogę uwierzyć, czy na pewno Ty napisałeś ten post :D
Słońce gorące
Avatar użytkownikaluth
 
Imię: Alicja
Posty: 1085
Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
Lokalizacja: Warszawa
Droga życia: 11
Typ: 7w8
Zodiak: Byk, Koza

Re: Wakacje

Post 22 cze 2010, 09:23

Jasne moja damo :oops: Ludzkie emocje są prawdziwą potęgą we wszechświecie.. Inne rasy bardzo zazdroszczą ludziom tej zdolności.. To coś pięknego.. ekspresja matrycy, stwórcy, boga.. stąd usilne manipulacje energiami istot ludzkich. :cry:
Uzuli
Jesteśmy jednością
 
Imię: Robert
Posty: 352
Dołączył(a): 29 maja 2010, 22:33

Powrót do działu „Świat”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron