Pomyślałam sobie, że nie zaszkodzi napisać, i mam ogromną nadzieję, że akurat komuś na tym forum spodoba się ów pomysł. Zresztą, po prostu coś mi mówi, że mam to tu zamieścić;]
Sprawa ma się następująco. Studiuję na pierwszym roku Akademii Muzycznej fortepian klasyczny, ale troszkę próbuję improwizacji jazzowej (od niedawna, więc nie mam wprawy jeszcze, ale spoko, widzę postępy :P). Chciałabym zebrać parę osób aby wspólnie muzykować. Moją szczególną pasją jest muzyka etniczna i ludowa oraz inspirowana nią (różne folkmetale, folk-krocki, elektrofolki itp.). Chciałabym wyjść od czegoś takiego i eksperymentować i tworzyć, sięgać do tego co stare i tego co nowe. Właściwie nie jest to forum ani trochę muzyczne, ale za to wydaje mi się, że łatwiej tutaj o podobnie myślących czy czujących ludzi. A to dość istotne dla mnie. Czasem piszę jakieś dziwne teksty, które potem wydają mi się nie moje:] ale mam problem z formą, bo przeważnie bywają za długie na piosenki, lub za mało rytmiczne. Jeśli znajdzie się ktoś zainteresowany to napiszcie na priva lub gadu (tylko rzadko bywam, ale przeczytam i odpowiem w wolnej chwili). Szczególnie mi zależy, żeby grać dla samej radości grania, poźniej dla ludzi, którym radość sprawiało by słuchanie. I tyle, nie mam żadnych zajawek na jakiekolwiek 'kariery' :>
Orientacyjnie mogłoby to być coś pod klimat:
-Kapeli Ze Wsi Warszawa, Orkiestry św. Mikołaja, Żywiołaka, Volkolaka, Silent Stream of Godless Elegy, Arkony, Drewa, Otyga, poezji śpiewanej... słucham jeszcze baaardzo sporo podejrzewam mniej jeszcze znanych zespołów, ale żadna z tych grup nie jest konkretnym wzorem. Raczej pasowałaby fuzja tego wszystkiego.
Acha, i niestety lokalizacja ograniczona raczej do Krakowa. Czasem bywam w Jaworznie, ale zbyt chyba rzadko na regularne granie. A jak ktoś jest z innego miasta i ma podobne zainteresowania to chętnie pogadam i czegoś się dowiem ciekawego:) pozdrawiam serdecznie!!
T.
Sprawa ma się następująco. Studiuję na pierwszym roku Akademii Muzycznej fortepian klasyczny, ale troszkę próbuję improwizacji jazzowej (od niedawna, więc nie mam wprawy jeszcze, ale spoko, widzę postępy :P). Chciałabym zebrać parę osób aby wspólnie muzykować. Moją szczególną pasją jest muzyka etniczna i ludowa oraz inspirowana nią (różne folkmetale, folk-krocki, elektrofolki itp.). Chciałabym wyjść od czegoś takiego i eksperymentować i tworzyć, sięgać do tego co stare i tego co nowe. Właściwie nie jest to forum ani trochę muzyczne, ale za to wydaje mi się, że łatwiej tutaj o podobnie myślących czy czujących ludzi. A to dość istotne dla mnie. Czasem piszę jakieś dziwne teksty, które potem wydają mi się nie moje:] ale mam problem z formą, bo przeważnie bywają za długie na piosenki, lub za mało rytmiczne. Jeśli znajdzie się ktoś zainteresowany to napiszcie na priva lub gadu (tylko rzadko bywam, ale przeczytam i odpowiem w wolnej chwili). Szczególnie mi zależy, żeby grać dla samej radości grania, poźniej dla ludzi, którym radość sprawiało by słuchanie. I tyle, nie mam żadnych zajawek na jakiekolwiek 'kariery' :>
Orientacyjnie mogłoby to być coś pod klimat:
-Kapeli Ze Wsi Warszawa, Orkiestry św. Mikołaja, Żywiołaka, Volkolaka, Silent Stream of Godless Elegy, Arkony, Drewa, Otyga, poezji śpiewanej... słucham jeszcze baaardzo sporo podejrzewam mniej jeszcze znanych zespołów, ale żadna z tych grup nie jest konkretnym wzorem. Raczej pasowałaby fuzja tego wszystkiego.
Acha, i niestety lokalizacja ograniczona raczej do Krakowa. Czasem bywam w Jaworznie, ale zbyt chyba rzadko na regularne granie. A jak ktoś jest z innego miasta i ma podobne zainteresowania to chętnie pogadam i czegoś się dowiem ciekawego:) pozdrawiam serdecznie!!
T.
- Okruszka
- Imię: Tatiana
- Posty: 13
- Dołączył(a): 01 sty 2009, 19:01
- Droga życia: 7
- Zodiak: byk/wąż
Hehhee ja mógłbym podrzucić rap wokal pod jazzowe nuty Super pomysł ale pewnie nikogo nie znajdziesz bo to nie takie forum Powodzenia
- Anonim
A moze by tak stworzyc zespol forumowy ale muzyki ktora moznaby tworzyc dogadujac sie przez internet
Mam tu na mysli cos podobnego jak robi zespol Shpongle, w zasadzie slow nei za wiele ale muzyka genialna polaczenie muzyki elektronicznej z etniczna, np jakies szamanskie bebny zmixowane z roznymi elektronicznymi dzwiekami. Jak sie zamknie oczy, zalozy lepsze sluchaweczki... no bajecznie mozna odleciec A jescze jak dodamy jakies dudnienia roznicowe...
Mam tu na mysli cos podobnego jak robi zespol Shpongle, w zasadzie slow nei za wiele ale muzyka genialna polaczenie muzyki elektronicznej z etniczna, np jakies szamanskie bebny zmixowane z roznymi elektronicznymi dzwiekami. Jak sie zamknie oczy, zalozy lepsze sluchaweczki... no bajecznie mozna odleciec A jescze jak dodamy jakies dudnienia roznicowe...
Ona: Kocham Cie!!! A Ty mnie tez?
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
- Meph
- Posty: 1056
- Dołączył(a): 06 gru 2005, 14:50
- Droga życia: 4
- Zodiak: Waga, Bawół
Idea wydaje mi się bardzo ciekawa. Może niekoniecznie musiałoby to skończyć się dawaniem koncertów w klubach, na dużych scenach, tv, aby ostatecznie wylądować w CH ale tworzenie dla rozwijania swej kreatywności i inspiracji jest jak najbardziej pozytywne. A propos tego, o czym pisze Meph - mam kumpla, który w podobny sposób realizuje swe muzyczne projekty: komponuje muzę i nagrywa ją, a następnie posyła do kolesia, który dogrywa wokal. Od kilku lat pracują razem a jeszcze się na oczy nie widzieli - wszystko idzie przez net, więc odległość nie jest już tak wielkim ograniczeniem.
Mam wrażenie jednak, że nie do końca o to chodziło Okruszce, prawda ?
Mam wrażenie jednak, że nie do końca o to chodziło Okruszce, prawda ?
...all these words I don't just say...
- leaozinho
- Posty: 892
- Dołączył(a): 28 lip 2006, 15:37
- Lokalizacja: Ciapuły Dolne
- Droga życia: 1
Fajny ten Shpongle
Tak, w sumie trochę inaczej to widziałam, ale możnaby spróbować z tym zespołem forumowym
Dokładnie to miałam na myśli. Kurcze, trochę nawiedzona jestem ostatnio przez Anthonego i kiedy czytałam „Przebudzenie” po raz pierwszy utkwił mi w pamięci silnie ten fragment:
Ponieważ spaczona jestem (lub byłam) przez system edukacji w szkole muzycznej najpierw wydała mi się dziwna ta przypowieść. Niby ok, granie dla przyjemności, fajna idea, ale gość nie zdaje sobie sprawy z 'rzeczywistości' (:-s ) jaka to przedewszystkim ciężka praca, godziny ćwicznia, aby być jak najlepszym, dostać cela, wyprzedzić wszystkich kolegów z klasy itp. Naprawdę tak myślałam. Tak mi zawsze powtarzano. I zero szczerego czerpania radości z muzyki. Oczywiście, gdyby mi wtedy ktoś powiedział, zrobiłabym wielkie oczy i z przekonaniem zaprzeczyła "Ależ oczywiście, sprawia mi to ogromną satysfakcję". Ale czy na pewno? Podświadomie czułam, że nie.
Teraz wiem, że super jest wspólnie grać dla czystej przyjemności, inspiracji, i rozwijania siebie przez wspólne muzykowanie. Nie chodzi o nagrywanie czegoś(chociaż to też jest miłą rzeczą, gdy ktoś słucha naszej muzyki i podoba mu się to co robimy), ale mam wrażenie, że na jakimś poziomie duchowym (za bardzo nie potrafię tego sprecyzować) wspólne granie niesie w sobie niewyobrażalnie wielką energię poprzez swoje atrybuty jakimi jest wymiana i współdziałanie, piękno dźwięków, sama kreacja muzyki. To ma wiele wspólnego z naturą Źródła czy Boga, jak kto tam sobie wierzy i nazywa.
Ja to widzię trochę tak jak u przed wiekami, a na wsiach na wschodzie Polski jeszcze przed wojną, gdy ludzie spotykali by bawić się i obcować z żywą muzyką, często improwizowaną i niezwykle… hmm… ja bym to nazwała „czystą”, płynąca prosto z serca. Nie wiem dlaczego brakuje mi tego. Może faktycznie w poprzednim wcieleniu byłam z czymś takim związana? :]
Ja tylko rzuciłam propozycę. Może za jakiś czas zarejestruje się ktoś, kto akurat ma podobne rozkminy;] albo ktoś będzie gdzieś w okolicy :]. Sama nie wiem, tak napisałam bo przyszło mi do głowy I sorki za przydługawy post, ale bardzo mnie rusza ta kwestia, chyba zboczenie zawodowe
Tak, w sumie trochę inaczej to widziałam, ale możnaby spróbować z tym zespołem forumowym
leaozinho napisał(a): tworzenie dla rozwijania swej kreatywności i inspiracji jest jak najbardziej pozytywne.
Dokładnie to miałam na myśli. Kurcze, trochę nawiedzona jestem ostatnio przez Anthonego i kiedy czytałam „Przebudzenie” po raz pierwszy utkwił mi w pamięci silnie ten fragment:
Współzawodnictwo. Muszą zwyciężyć, muszą być doskonali. Przytacza też piękną historyjkę, która jest prawdziwa, choć może być traktowana jako doskonała metafora. Było w Ameryce takie małe miasteczko, którego mieszkańcy zbierali się wieczorem, aby sobie pomuzykować. Mieli saksofonistę, perkusistę i skrzypka. Byli to ludzie w starszym wieku. Gromadzili się wspólnie dla towarzystwa i czystej radości muzykowania, choć w tej materii nie byli specjalnie dobrzy. Cieszyli się wspólnie spędzonym czasem, aż do momentu gdy postanowili wybrać nowego dyrygenta, pełnego ambicji i energii. Nowy dyrygent powiedział im:
– Słuchajcie, musimy przygotować koncert dla miasta.
Stopniowo pozbywał się osób, które grały gorzej, wynajął zawodowych muzyków, którzy zastąpili starych. Stworzył orkiestrę z prawdziwego zdarzenia, a nazwiska wszystkich muzyków umieszczono w miejscowej gazecie.
Czyż to nie cudowne znaleźć się w gazecie? Postanowili więc przenieść się do innego miasta i tam grać. Ale niektórzy ze starych członków orkiestry ze łzami w oczach mówili:
– Jakże wspaniale było dawnej, kiedy graliśmy źle, ale z radością.
W ich życie wkradło się okrucieństwo, ale nikt go nie rozpoznał. Widzicie, jakimi lunatykami są ludzie!
Ponieważ spaczona jestem (lub byłam) przez system edukacji w szkole muzycznej najpierw wydała mi się dziwna ta przypowieść. Niby ok, granie dla przyjemności, fajna idea, ale gość nie zdaje sobie sprawy z 'rzeczywistości' (:-s ) jaka to przedewszystkim ciężka praca, godziny ćwicznia, aby być jak najlepszym, dostać cela, wyprzedzić wszystkich kolegów z klasy itp. Naprawdę tak myślałam. Tak mi zawsze powtarzano. I zero szczerego czerpania radości z muzyki. Oczywiście, gdyby mi wtedy ktoś powiedział, zrobiłabym wielkie oczy i z przekonaniem zaprzeczyła "Ależ oczywiście, sprawia mi to ogromną satysfakcję". Ale czy na pewno? Podświadomie czułam, że nie.
Teraz wiem, że super jest wspólnie grać dla czystej przyjemności, inspiracji, i rozwijania siebie przez wspólne muzykowanie. Nie chodzi o nagrywanie czegoś(chociaż to też jest miłą rzeczą, gdy ktoś słucha naszej muzyki i podoba mu się to co robimy), ale mam wrażenie, że na jakimś poziomie duchowym (za bardzo nie potrafię tego sprecyzować) wspólne granie niesie w sobie niewyobrażalnie wielką energię poprzez swoje atrybuty jakimi jest wymiana i współdziałanie, piękno dźwięków, sama kreacja muzyki. To ma wiele wspólnego z naturą Źródła czy Boga, jak kto tam sobie wierzy i nazywa.
Ja to widzię trochę tak jak u przed wiekami, a na wsiach na wschodzie Polski jeszcze przed wojną, gdy ludzie spotykali by bawić się i obcować z żywą muzyką, często improwizowaną i niezwykle… hmm… ja bym to nazwała „czystą”, płynąca prosto z serca. Nie wiem dlaczego brakuje mi tego. Może faktycznie w poprzednim wcieleniu byłam z czymś takim związana? :]
Ja tylko rzuciłam propozycę. Może za jakiś czas zarejestruje się ktoś, kto akurat ma podobne rozkminy;] albo ktoś będzie gdzieś w okolicy :]. Sama nie wiem, tak napisałam bo przyszło mi do głowy I sorki za przydługawy post, ale bardzo mnie rusza ta kwestia, chyba zboczenie zawodowe
"Z przezatłoku wypruwam kolorowe nitki, one lśnią lekko w słońca promieniach"
- Okruszka
- Imię: Tatiana
- Posty: 13
- Dołączył(a): 01 sty 2009, 19:01
- Droga życia: 7
- Zodiak: byk/wąż
Propos tych przyjemnosci z grania, czerpania radosci.
Oczywiscie ze fajnie robic cos dla wlasnej przyjemnosci, gorzej gdy nagle wlasnie chodzi o wplecenie ich do celow komercyjnych, wtedy wszystko moze odpychac. To co sprawialo radosc z tworzenia robi sie zwykla praca...
Mam swoje pewne cele ktore chce zrealizowac, tak dla siebie. Przyszedl czas praktyk zawodowych w ktorych po czesci moglem je zastosowac. Okazalo sie ze komercja odebrala mi cala radosc z realizacji. Nawet nie chce mi sie juz za to zabierac... Stwierdzilem ze moze warto zalatwic sobie jakas prace ktora mnie nie bedzie calkowicie absorbowala, w zasadzie konczac dzien pracy zamykam za soba drzwi do niej i juz mnie ona nie interesuje (tylko obawiam sie ze za taka prace za duzo nei zarobie ), a po godzinach moglbym sie oddawac temu co mi sprawia przyjemnosc. Wlasnie dla samej radosci tworzenia a nie dla komercji ktora nie zawsze moze sie podobac mi samemu ale jest wymuszana przez innych, dla 'spolecznego uslugowo-towarowego POPu'... Oczywiscie fajnie gdyby innym sie tez to podobalo ale robic to dla przyjemnosci a nie z obowiazku i komercji.
Oczywiscie ze fajnie robic cos dla wlasnej przyjemnosci, gorzej gdy nagle wlasnie chodzi o wplecenie ich do celow komercyjnych, wtedy wszystko moze odpychac. To co sprawialo radosc z tworzenia robi sie zwykla praca...
Mam swoje pewne cele ktore chce zrealizowac, tak dla siebie. Przyszedl czas praktyk zawodowych w ktorych po czesci moglem je zastosowac. Okazalo sie ze komercja odebrala mi cala radosc z realizacji. Nawet nie chce mi sie juz za to zabierac... Stwierdzilem ze moze warto zalatwic sobie jakas prace ktora mnie nie bedzie calkowicie absorbowala, w zasadzie konczac dzien pracy zamykam za soba drzwi do niej i juz mnie ona nie interesuje (tylko obawiam sie ze za taka prace za duzo nei zarobie ), a po godzinach moglbym sie oddawac temu co mi sprawia przyjemnosc. Wlasnie dla samej radosci tworzenia a nie dla komercji ktora nie zawsze moze sie podobac mi samemu ale jest wymuszana przez innych, dla 'spolecznego uslugowo-towarowego POPu'... Oczywiscie fajnie gdyby innym sie tez to podobalo ale robic to dla przyjemnosci a nie z obowiazku i komercji.
Ona: Kocham Cie!!! A Ty mnie tez?
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
- Meph
- Posty: 1056
- Dołączył(a): 06 gru 2005, 14:50
- Droga życia: 4
- Zodiak: Waga, Bawół
Niektórym udaje sie połaczyć swoje pasje ,zamiłowania z pracą zawodową : ) Albo inaczej to co im sprawia przyjemność ,staje się również źródłem utrzymania. Masz racje może to odebrać część radości z tworzenia, bo niejednokrotnie tak jak pisałeś, trzeba się nagiąć do innych, szczególnie jeżeli chcemy mieć z tego jakieś profity. Ale jeżeli jesteśmy dobrzy w tym co robimy, to z czasem to my możemy stawiać warunki
Myślę, że większość ludzi tak żyje (łącznie ze mną ) nie wierząc, że można coś zmienić. Na dłuższą metę jest to jednak męczące i nie da się tak całkowicie - jak piszesz - odciąć od bieżącej pracy. Jeżeli praca nie sprawia nam przyjemności i dołożymy do tego niskie zarobki, to po godzinach może nam już nie starczyć sił i chęci na nasze pasje
Trochę off top nam się zrobił
Ja do kapeli forumowej się nie dołączę bo mi słonik na uszko nadepnął ale czekam z niecierpliwością na Waszą twórczość
Meph napisał(a): Stwierdzilem ze moze warto zalatwic sobie jakas prace ktora mnie nie bedzie calkowicie absorbowala, w zasadzie konczac dzien pracy zamykam za soba drzwi do niej i juz mnie ona nie interesuje (tylko obawiam sie ze za taka prace za duzo nei zarobie ), a po godzinach moglbym sie oddawac temu co mi sprawia przyjemnosc.
Myślę, że większość ludzi tak żyje (łącznie ze mną ) nie wierząc, że można coś zmienić. Na dłuższą metę jest to jednak męczące i nie da się tak całkowicie - jak piszesz - odciąć od bieżącej pracy. Jeżeli praca nie sprawia nam przyjemności i dołożymy do tego niskie zarobki, to po godzinach może nam już nie starczyć sił i chęci na nasze pasje
Trochę off top nam się zrobił
Ja do kapeli forumowej się nie dołączę bo mi słonik na uszko nadepnął ale czekam z niecierpliwością na Waszą twórczość
"Twoja największa siła polega na swobodzie wyboru. Dlatego wybierz szczęście, zdrowie, wszelkie dobro, piękno, mądrość prawdę i miłość."
- ssilvia
- Posty: 377
- Dołączył(a): 29 maja 2007, 17:26
- Droga życia: 4
- Typ: TakaJednaJędzaMała
- Zodiak: Żarłacz Tygrysi
Masz w podpisie ;p
Bubeusz 18:36:27
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.
http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
tam gdzie jest zbiorowisko, tam ktoś musi kierować, a tam gdzie ktoś kieruje, tam nie ma Przebudzonych.
http://skxr.za.pl
http://www.lastfm.pl/user/SKX_Rapomedyk
http://odsiebie.com/pokaz/2008422---42d7.html
-
skexin
SKX Rapomedyk
- Imię: Michał
- Posty: 453
- Dołączył(a): 30 sty 2008, 19:46
- Lokalizacja: Wałbrzych
- Droga życia: 11
- Typ: 4w5, wiem że to okropne
- Zodiak: Ryby
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości