Wszystko inne dotyczące ezoteryki i spraw poruszanych w Przebudzeniu.
Ja osobiście w reinkarnację wierzę.

Ostatnio mam dziwne wrażenie jakbym miała z 70 lat, patrze na ręce i dziwie się, że są takie gładkie. Widząc siebie w lustrze, tak jakbym to nie była ja.

Miewałam wszelakiego rodzaju sny, po których tęskniłam za tamtymi chwilami i ludźmi, których nie znam.

Jedno mnie dziwi ;)
Kiedyś w szkole średniej, zobaczyłam dziewczynę. Nie mogłam oderwać od niej wzroku. Czułam taką sympatię, chciałam ją przytulić, porozmawiać. Wszystko w niej podobało mi się. Było takie inne, wyjątkowe. Uczucie jak nie z tego wymiaru czasoprzestrzennego. Gdy ją widzę, mam dziwny stan, który miewam podczas.. ehh też dziwnych sytuacji, których nie umiem opisać. Gdy przechodziła obok mnie, nie mogłam oderwać wzroku. Czas jakby zatrzymał się, a ja tylko spoglądałam na nią. Co dziwniejsze, te uczucia nie pochodziły z mojej głowy! Takie jakby wspomnienia, ale to uczucie nadal trwa... Jest to trudne do opisania.
Niedawno znowuż ujrzałam ją, zatrzymałam się i patrzałam aż zniknęła mi z oczu.
Co mi wiadomo nie jestem lesbijką :D

Dzisiaj miałam sen. Gdy zostałam zamordowana, znalazła się moja świadomość w czarnej przestrzeni, w obecności kogoś kto mnie namawiał do powrotu i wyboru życia. Kategorię były z wyższych sfer, wybrałam bogatą materię. W tamtej chwili to nie dla mnie liczyło się, ja nie chciałam wrócić. Musiałam w całości zaakceptować sytuację, która wydarzyła się. No i przeskoczył ten sen do chwili jakiejś tam, ale dojadę ku końcowi. Byłam w domu swoim. Chodziłam po pokoju jednym, wydawał mi się obcy, nawiedzony, opuszczony. Czułam piekielny strach, chociaż przy umieraniu wcale go nie było, bo oswoiłam się z tym faktem. Gdy weszłam do pokoju w którym to nastąpiło, zobaczyłam ułożenie rzeczy to o jeny masakra, takiego przerażenia nie czułam chyba nigdy. I wtedy jak na złość miałam możliwość wyjścia z ciała (obe), ale moje uczucia i umysł zatrzymały to.

To dość dziwne, że trauma jest gorsza od przeżycia.
Poznaj siebie, a poznasz wszechświat.
Avatar użytkownikaFantasstka Kobieta
 
Posty: 110
Dołączył(a): 16 maja 2012, 20:46
Droga życia: 4
Siema ^^ Ja tez jestem nowy ale musze wam powiedziec ze mam mieszane uczucia.
Tego kim bylem lub co robilem w poprzednim wcieleniu nie pamietam ale najdziwniejsze jest to ze w dziecinstwie czesto probowalem sobie przypomniej co robilem wczesniej. Wtedy tego nie rozumialem nie chodzilo mi o dotychczasowe zycie bo co niby 6 latek mogl robic wczesniej . Pamietam swoje mysli z tego wieku dosyc dokladnie. Teraz gdy mam juz jakas wiedze wydaje mi sie ze ten swiat ta rzeczywistosc ja do niej poprostu nie pasuje. Mimo to nie chcial bym porzucic tego zycia wiem ze zostalem tu zeslany by wykonac swoj krok do przodu rozwijac sie . Ciezko mi jest w to wierzyc ale tu nie o wiare chodzi prawda ?? Poprostu wiem ze cos gdziec czeka na mnie na impuls ktory musze dostarczyc. Nie wiem co i gdzie a nawet kiedy , czasami nawet w to nie wierze ale cos głeboko wemnie mowi mi ze musze pozostac tutaj nadal i trwac.
Nigdy nikomu o tym nie wspominalem ;/ otaczaja mnie ludzie ktorzy albo podchodza do tego wszystkiego jak do zartu lub tacy ktorzy ignoruja wszystko .
Cos mnie przywialo do tego forum mam nadzieje ze znajde tutaj pare potrzebnych mi odpowiedzi Dziekuje
Czubek
Nie wiem juz nic Szukam
 
Imię: Piotr
Posty: 9
Dołączył(a): 15 kwi 2013, 14:11
Droga życia: 9
Typ: 9w1 - "Marzyciel"
Zodiak: Byk
Fantasstka napisał(a):To dość dziwne, że trauma jest gorsza od przeżycia.


Ja użyłbym słów "bywa gorsza".
Wydaje mi się, że ma to związek z tym, że obraz jakiegoś doświadczenia, który przejawia się w pamięci.
Sprawia.
Że istota czuje pewną skrajną bezradność, w stosunku do wspomnienia.

Wydaje mi się, że każde istnienie ma, jakby to powiedzieć po ładnemu, zapisany w sobie najwyższy zamysł.
Najwyższą myśl o naszej naturze.

Pojawianie się w myślach doświadczenia, które jest skazą na tym zamyśle.
I niemoc wyzbycia się, albo faktycznego zaradzenia, postąpienia inaczej jest głównym powodem tego, że trauma może być emocjonalnie gorsza, bardziej dotkliwa od doświadczenia.

Tym bardziej jeśli dotyka to osobę szczerą i dobrą.

Bo gnuśnego gbura rusza to pewnie mniej.

The Great Bell Chant

To teraz poczułem.
Avatar użytkownikaSinbard Mężczyzna
Blackbird
 
Imię: Mariusz
Posty: 1888
Dołączył(a): 20 kwi 2011, 13:05
Lokalizacja: Multiwersum.
Zodiak: Wodny Smok
No dobrze przeczytałem wszystkie pięć stron,i nigdzie nie spostrzegłem by ktoś zadał jedno mnie nurtujące pytanie.
Jeżeli nawet wiem kim byłem w poprzednim wcieleniu, to dlaczego nic z tamtejszego życia nie pamiętam, dlaczego nie jest mi dane cokolwiek zapamiętać ???
Avatar użytkownikaraahi*
 
Posty: 13
Dołączył(a): 14 cze 2013, 08:03
raahi* napisał(a):No dobrze przeczytałem wszystkie pięć stron,i nigdzie nie spostrzegłem by ktoś zadał jedno mnie nurtujące pytanie.
Jeżeli nawet wiem kim byłem w poprzednim wcieleniu, to dlaczego nic z tamtejszego życia nie pamiętam, dlaczego nie jest mi dane cokolwiek zapamiętać ???


Pewnie dlatego, że taka wiedza nie jest większości potrzebna :-)
Żyjesz i masz się skupić wyłącznie na tym życiu a nie patrzeć wstecz- tak jak to pojmuję.
Avatar użytkownikaIsabellaSempere Kobieta
...
 
Imię: Isabella
Posty: 86
Dołączył(a): 23 lis 2012, 00:12
Droga życia: 5
Zodiak: Lew
Warunkiem przejścia do świata materii, jest zapomnienie poprzednich wcieleń.
Godzimy się na to dobrowolnie, z chęci bycia i poznania świata, który ma emocje.
Emocje to jest coś, czego nigdzie nie ma i dla tego, są tak wielce pociągającą rzeczą.

Przeszłe wspomnienia są ukryte w podświadomości, czasami dziecko je jeszcze pamięta, czasami mamy przebłyski wspomnień. Może to być na jawie, we śnie, w trakcie hipnozy.
Po co zapominamy?
Po to, by z pełną świadomością materii, przeżyć to życie, by zdobywać nowe doświadczenia, by się uczyć, nie oglądając się wstecz.
I co ważne, by nie czekać na NOWE życie tak, jak to dzieje się w Indiach.
Tam miliony ludzi mają świadomość tego, że to ciężkie życie, jakie mają, jest tymczasowe.
Więc nic z tym nie robią, nie poszukują, nie rozwijają się, tylko czekają na zakończenie tego żywota z wiarą, że następne będzie lepsze.
Tracą czas. w którym ICH DUSZE powinny się rozwijać, doskonalić.

A ja mam takie przeczucie że po powrocie stwierdzą, że nie zdobyli żadnych doświadczeń, więc powrócą na ziemię z tym samym zadaniem co obecnie.
Wrócą do podobnego życia.
To zdanie przed chwilą wpadło mi do głowy.
Zaraz pojawiła się następna myśl : Znamy wiele przypadków udowodnionych reinkarnacji w Indiach /bo każdy taki przypadek badają tam dokładnie/ i z tego co opisują, to cały czas krążą w podobnych relacjach, sytuacjach.
Więc ta moja teoria, ma sens.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec
raahi* napisał(a):No dobrze przeczytałem wszystkie pięć stron,i nigdzie nie spostrzegłem by ktoś zadał jedno mnie nurtujące pytanie.
Jeżeli nawet wiem kim byłem w poprzednim wcieleniu, to dlaczego nic z tamtejszego życia nie pamiętam, dlaczego nie jest mi dane cokolwiek zapamiętać ???


Tak naprawdę to jest więcej pytań niż odpowiedzi.
Jak ktoś wierzy w reinkarnację to skąd ta pewność że jego będzie ona dotyczyć?
Musiałbym to znalezć ,ale jeden naukowiec przeprowadził badania, to wyszło że w zdecydowanej większości ludzie którzy uważali że wcześniej byli w innych wcieleniach ,twiedzili że ich życie zakończyło się nagle ,jakimś wypadkiem.
Więc może tak być że reinkarnacja jest tylko dla tych których życie nagle się zakończyło.

Ja tak naprawdę nie chciałbym w kogoś się ponownie wcielić i pewnie byłoby lepiej już nie istnieć.
Prawda jest taka że poza Europą i Ameryką Północną ludzie żyją w nędzy w krajach gdzie trwają wojny ,panuje głód ,jest bezprawie,przemoc i gwałt ,życie ludzkie prawie w ogóle się nie liczy.
Tak żyje zdecydowana większość ludzi naszego globu ,więc mam bardzo mizerne szanse żeby trafić na udane życie.
Taka przyszlość jest mało pocieszająca,więc po co mi to.

Jest dużo doświadczeń ludzi którzy przeżyli śmierć kliniczną ,które świadczą o tym że życie się nie kończy a ich doświadczenia mówią o tym że życie po drugiej stronie jest o wiele lepsze szczęśliwsze ,w jakimś stanie błogości ,bez cierpień .
To ja już wolę wierzyć w coś takiego ,a nie w to że znowu gdzieś tam się odrodzę i będę zbierać cięgi od życia.

Poza tym taka reinkarnacja musi się wiązać z utratą świadomości ,gdyż płód a potem noworodek jej prawie w ogóle nie mają .
Co miałoby się dziać z duszami w takim przypadku jak to bywało w średniowieczu że w wyniku zarazy nagle liczba ludności zmiejszyła się o jedną czy dwie trzecie?
Te dusze gdzie były? czekały w nieświadomości na wcielenie kilkadziesiąt ,bądz więcej lat?
mak123
 
Imię: Maciek
Posty: 387
Dołączył(a): 24 lip 2012, 15:01
Typ: 9
Zodiak: strzelec
1- jedna dusza inkarnuje się w wielu wcieleniach, więc ma mniej tych wcieleń ludzkich, gdy jest więcej zgonów.
-czas tam nie istnieje, więc nie muszą czekać wieki, by się inkarnować.
R. Monroe odwiedzał swoje wcześniejsze i przyszłe wcielenia /w stanie OOBE/
Widział początki swoich ziemskich doświadczeń, z jakim podekscytowaniem oczekuje na przejście, jak wsiąka w świat materii.
Więc tu można sobie zadać pytanie, czy istnieją światy równoległe?
Jakieś panie zwiedzały Luwr i nagle znalazły się na dworze króla. Opisały tak dokładnie sytuacje, rozmowy, ubrania, że uznano to za autentyczne doświadczenie.
Sporo jest podobnych opisów przeskoku w inny wymiar? Czy czas?

W jego wypadku był on po prostu turystą z innej planety, / gdzie były formy energetyczne,/ zwiedzał to ziemskie życie i postanowił spróbować sam, jak to jest.
Potem spotkał się z sobą w dalekiej przyszłości.
Czas nie istnieje w świecie dusz - dziwne to, ale tak właśnie to opisują.

2-W przypadku gwałtownej śmierci, dusza przeżywa szok, więc łatwiej te wspomnienia wydobyć na "powierzchnię'.
Często taka śmierć pozostawia trwałe ślady, np. w postaci fobii . Ktoś tam nie mógł nosić krawata - powiesili go. Ktoś bał się samochodów - zginął w wypadku.
Ktoś bał się wody - utonął.
Mnóstwo jest takich i podobnych opisów, część z nich udało się potwierdzić.

3-Życie lepsze i szczęśliwsze. Tenże R. Monroe opisywał, jak odwiedził swoją planetę.
Tęsknił za nią, pragnął tam być - bo wspomnienia błogości i szczęścia jakoś wydobywały się na "powierzchnię"
Jego przewodnik spełnił prośbę, wskazał drogę.
Był tam i zaczął pławić się w szczęściu.
Leżał sobie na obłoczku, muzyczka grała, było cudownie, bajecznie kolorowo i szczęśliwie.
Po jakimś czasie zaczął się nudzić. Muzyka w kółko się powtarzała, ciągle było to samo, nic się nie działo i nikomu to nie przeszkadzało!!
Zapragnął wrócić na ziemię. Zjawił się jego duchowy przewodnik i wyjaśnił, że NIKT kto zaznał ziemskiego życia, nie jest w stanie wrócić do DOMU - czyli do miejsca, skąd przybył.
Na ziemi są emocje, są poszukiwania, są nowe doświadczenia i samo poczucie szczęścia, już nikomu nie wystarcza.

4- Gdy dusze już zdobędą doświadczenie, gdy zbiorą swe cząstki w jedno źródło - to ulatują GDZIEŚ. Prawdopodobnie by tworzyć nowe , materialne życie , na jakiejś innej, odległej planecie.
Więc tych duszyczek nie ma tam aż tak dużo.
baska Kobieta
 
Imię: Barbara
Posty: 918
Dołączył(a): 07 lut 2013, 08:27
Droga życia: 7
Zodiak: koza, strzelec

Powrót do działu „Inne”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości