Wszystko inne dotyczące ezoteryki i spraw poruszanych w Przebudzeniu.

Co nas czeka w przyszłości?

Post 01 lis 2007, 17:03

Postanowiłem podzielić się z Wami kilkoma moimi przemysleniami nt. tego, co czeka nas w przyszłości. Nie wiem czy się wam spodoba ani czy uznacie to za wartościowe - mam nadzieję że tak. W każdym razie zapraszam do przeczytania krótkiego teksciku i zostawienia swojego komentarza - będę wdzieczny i szczęśliwy :). Jeśli się spodoba to na następny czwartek napiszę kontynuację.

__________________________________________________________________________________

Emocje już przygasły, świat swoje oczy skierował już w inne strony, jednak mimo ponad dwóch i pół roku, które minęły od konklawe, chciałbym przedstawić moje (spóźnione niestety) refleksje odnoszące sie do tego wydarzenia. Niezależnie od stopnia dzisiejszej laicyzacji, Europa zawsze była mocno związana z Watykanem, a rytm jej życia wyznaczały nazwiska kolejnych papieży. Nigdy nie jest za późno by skomentować tak doniosłe wydarzenie, jak kolejna sukcesja na Tronie Piotrowym. Tym bardziej, że nie będzie to zwykły komentarz, a raczej próba poskładania do kupy rozgrywającej się na naszych oczach historii, treści dawnych pism profetycznych a także naszych własnych nadziei i marzeń.

Podczas analizy proroctw dotyczących papiestwa popełniane są zazwyczaj dwa błędy. Pierwszym z nich jest opieranie się na bardzo wątpliwych źródłach (oczywiście żadne proroctwo nie jest pewne; jednak teksty niektórych wizjonerów przynajmniej częściowo potwierdziły swoja pradziwość – a inne nie), drugim, tym zdecydowanie najgłupszym i najpowszechniejszym, jest pojmowanie treści profetycznych w kategoriach znanych nam – ludziom współczesnym. Potem krążą po świecie takie perełki jak papież-murzyn, koniec świata, nadejście Antychrysta w 1999r. Etc.

Błędy te są być może atrakcyjne jako część popkultury, jednak nieodpowiedzialne interpretacje sprowadzają całą tzw. „wiedzę tajemną” do poziomu brukowców, karmiących swych czytelników bzdurnymi, choć emocjonującymi tekstami. Żadne wyjaśnienie przekazu Nostradamusa nie może dać gwarancji, że jest prawdziwe, ale jesteśmy w stanie oddzielić „ziarno od plew” i wybrać te, które bazują na solidnych podstawach, nie na fantazji autora. Także ja nie roszczę sobie prawa do „monopolu na prawdę”, a zamiast tego wszystkich zainteresowanych zapraszam do konstruktywnej debaty na ten temat.

Próbując odgadnąć przyszłe losy ludzkości będę się opierał głównie na czterowierszach Nostradamusa, jako, że są to najbardziej wiarygodne teksty profetyczne, na jakie mozna natrafić (a sam „warsztat” tego wizjonera został już dawno ukazany; co tym bardziej uwiarygadnia Mistrza), a także na słynnym Proroctwie Malachiasza, które pomimo narosłych wokół niego kontrowersji wykazuje dużą zgodność zarówno z tekstami Wizjonera z Salon, jak i z dotychczasowymi wydarzeniami.

Według uznawanej ogólnie za prawdziwą interpretację proroctwa Malachiasza, papież Benedykt XVI, określany mianem „gloria olivae” (czyli w bardzo prostym przekładzie „chwała oliwki”) jest papieżem przedostatnim, po którym na Tronie Piotrowym zasiądzie Piort II, rzymianin, a więc najprawdopodobniej włoski kardynał, który zakończy okres panowania Namiestników Bożych na Ziemi. Będzie on kierował Kościołem w czasach poprzedzających Apokalipsę, aż przybędzie „straszny Sędzia i osądzi swój lud”. Wśród hierarchi kościelnej panuje nawet przesąd, jakoby papież, który przyjmie imię Piotra II, będzie ostatnim, a po nim nastąpi Paruzja. Wszystko to oczywiście bzdury.

Problem z proroctwami polega na tym, że aby je odczytywać właściwie trzeba rozumieć powtykane między wierszami słowa-klucze, a także liczne zabiegi literackie, przykryte powierzchowną i łatwą dla każdego do zrozumienia treścią. Na tym polega sens wiedzy ezoterycznej (eso z gr. „wewnątrz”) - jest ona ukryta pod warstwą egzoteryczną, czyli oczywistą dla wszystkich, mającą zmylić niedoświadczonych poszukiwaczy. W ten sposób budowane były traktaty wielkich okultystów, i w ten też sposób zbudowane są przepowiednie. A oprócz właściwego rozumienia, trzeba umieć zobaczyć świat oczami człowieka XVI-wiecznego (w przypadku Nostradamusa). To również stwarza wiele błędów podczas interpretacji.

Znaczenie samego „gloria olivae” póki co nie jest jasne. O ile np. „de labore solis” z łatwością można było dopasować do życia i działań Jana Pawła II na długo przed jego śmiercią, a samo skojarzenie nasuwało się nawet osobom nieznającym proroctwa, o tyle trzeba niemałych intelektualnych labiryntów, by Benedykta XVI połączyć z jemu przypadającym określeniem. Isniejące na tę chwilę interpretacje są bardzo niewiarygodne, podejrzewam, że zdarzenie, do którego odnosi się ten wers, jeszcze się nie wydarzyło (vide „de medietate lunae”, którego znaczenie mogliśmy ujrzeć dopiero w momencie śmierci Jana Pawła). „Czysta”, poprawna łacina uzyta w konstrukcji przepowiedni, a także brak jakichkolwiek zabiegów literackich skłaniają ku odrzuceniu hipotezy o ukrytym, ezoterycznym sensie tej przepowiedni.

Niczyjej uwadze nie uszło, że powoli kończy się „lista Malachiasza”. Mając w pamięci ostatnie zdanie proroctwa, media zaczęły tworzyć apokaliptyczne wizje mówiące, że po pontyfikacie Benedykta XVI Tron Piotrowy obsadzony zostanie przez Włocha-Rzymianina, zwiastun końca świata. W miarę upływu czasu wersja ta nieco złagodniała, bliżej niesprecyzowane „autorytety” oznajmiły, że koniec listy nie oznacza końca papiestwa, a pomiędzy „gloria olivae” a „Petrus Romanus” może być jeszcze kilku papieży – przecież nigdzie nie jest powiedziane, że wszyscy zostali opisani! Uwaga opinii publicznej została wkrótce skierowana na inne tory, zainteresowanie się rozmyło, a sprawa pozostała do odgrzania podczas nastepnego konklawe. Przynajmniej według mediów. Bo następnego konklawe może już nie być.

W owej medialnej gorączce, mimo wielkiego zainteresowania, nikt nie zadał sobie trudu, aby spojrzeć na przepowiednię nieco bardziej wnikliwie. Przeoczono w ten sposób rzecz oczywistą, popełniono, najpewniej przez nieuwagę, kolosalny błąd.

W czasach, kiedy powstawało proroctwo (zakładam, że jest to autentyczny przekaz Malachiasza), czyli w XII wieku, rzeczywistość polityczna Europy przedstawiała się całkowicie inaczej niż teraz. W związku z tym prorok przekazywał swe wizje językiem wyrosłym z ówczesnego pojmowania świata, a to oznacza, że pewne nazwy własne, określenia, symbole itp. miały całkowicie różne od dzisiejszych przypisywane im znaczenia. Chodzi głównie o przymiotnik w okresleniu ostatniego papieża, o określenie „rzymski” (ew. „Rzymianin”). Oczywiście powyższa zasada stosuje się także do innych określeń, ale zastosowanie jej w tym przypadku jest kluczowe dla tego rozważania.

„Rzym” to, jak wszyscy wiedzą, albo miasto – stolica Włoch, albo państwo, istniejące na mapach świata dwa i pół tysiąca lat. W tym miejscu zapewne sporo osób mogłoby zaprotestować, gdyż „każdy wie”, że Cesarstwo upadło w 476 r. n.e (czyli państwo istniało trochę ponad 1000 lat). Zgadza się, ale na jego gruzach jakiś czas później powstały różne twory polityczne, które uważały się za kontynuatorów bądź spadkobierców tradycji i kultury starozytnego Rzymu. W tym znaczeniu przetrwał on aż do XIX wieku.

Oznacza to, że przynależność narodową ostatniego papieża możemy rozumieć w dwójnasób. Albo chodzi o Włocha, co implikuje pierwsza interpretacja, albo chodzi o kogoś kogo wyda naród będący spadkobiercą średniowiecznego Bizancjum lub Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego.

Bowiem pod właśnie takim terminem funkcjonowało państwo niemieckie w średniowieczu. Cesarstwo trwało w latach 962 – 1807 n.e., po różnych perypetiach stało się II Rzeszą Niemiecką, by potem tworzyć Republikę Weimarską, w której na świat przyszedł obecny papież, Benedykt XVI. Konkluzja mojego wywodu jest jasna: twierdzę, że wszystkie dotychczasowe interpretacje Proroctwa Malachiasza, zapowiadające nam jeszcze x papieży, są błędne; do JŚ Josepha Ratzingera odnoszą się obydwa ostatnie wersy przepowiedni; wybrany został ostatni papież i, jeżeli wierzyć przepowiedniom, czekają nas ciężkie czasy.

Zapewne znajdą się też tacy, którzy nie bacząc na to, co napisałem parę linijek wyżej, przyczepią się do „Piotra”. W moim rozumieniu imię „Piotr” jest, użytą w celu zmylenia potencjalnych interpretatorów metaforą (taka złośliwość proroków; tworzą oni jakiś termin, na którym ludzie się koncetrują, nieświadomie wypełniając słowa proroctwa; doskonały przykład takiej manipulacji – czy może fatum – pamiętamy z „Króla Edypa”). Piotr I rozpoczął historię Koscioła, Piotr II ją zakończy. W tym znaczeniu „Piotr Rzymianin” oznacza, że ostatnim papieżem, tym który zakończy czas istnienia KrK, będzie Niemiec. Bo, powiedzmy sobie szczerze: gdyby rzeczy były tak oczywiste, żaden kardynał nie przyjął by imienia „Piotr” i przepowiednia nie miałaby jak się spełnić!

Zadziwiające jest, że podczas niedawnego konklawe, nikt nie widział tak oczywistej korelacji. Pomimo, że wspominał o takim przebiegu wypadków również Nostradamus, kltórego dzieła są dość znane w kręgu zachodniej kultury.

Czterowiersz, o którym piszę pochodzi z piatej centurii i jest oznaczony numerem 56. Z dużym prawdopodobieństwem można odnieść go do czasów obecnych, bazując na przekazie, jaki zawiera. Większość interpretatorów się w tym punkcie zgadza, choć oczywiście nie możemy wykluczać pomyłki.

Z powodu smierci bardzo starego papieża
Wybrany zostanie Rzymianin w bardzo dobrym wieku
Będzie się o nim mówiło, że osłabi Tron Piotrowy
Jednak będzie go długo dzierżył w bólu

„Śmierć bardzo starego papieża” odnosi się oczywiście do osoby Jana Pawła II. Nie był on co prawda dużo starszy w momencie śmierci niż jego poprzednicy – średnia życia ostatnich dziesięciu przewodników Kościoła to około 81 lat – ale wyniszczająca go choroba sprawiła, że postronnemu obserwatorowi wydawał się „bardzo stary”. Być może wizjoner z Salem nie zdawał sobie sprawy ile Karol Wojtyła naprawdę ma lat, a opisując go kierował się jedynie obrazem, który ukazał mu się w wizjach.

Istniejącą w wersie nastepnym kwestię „Rzymianina” opisałem bardzo szeroko, nie ma po co więc do niej wracać. Skupić natomiast należy się na prorokowanym „bardzo dobrym wieku papieża”. Zależnie od sposobu rozumowania, ten fragment czterowiersza może wydać się odpowiednim dla opisu Benedykta XVI, lub całkowicie nietrafionym. Przeciwnicy interpretacji, łączącej ten opis z JE Józefem Ratzingerem, zapewne będą dowodzić, że chodzi tu o względnie młodego mężczyznę, kogoś, kto starość ma daleko przed sobą. Na czym się opierają? Na współczesnym rozumieniu tego pojęcia, całkowicie zapominając o tym, że 400 lat temu ludzie pojmowali świat całkowicie odmiennie.

„Dobry wiek równa się młodość” to aksjomat dzisiejszego społeczeństwa, nastawionego na konsumpcję, na pracę „młodych wilków”, ich przebojowość, gotowość do działania i szybkość. W czasach Nostradamusa powszechnie uznawane wartości były całkowicie różne od teraźniejszych. Także i urząd papieski nie jest czymś, co chciano by powierzyć osobie nazbyt impulsywnej lub nieodpowiedzialnej. Śmiało można więc twierdzić, że „dobry wiek” papieża, oznacza „dobry wiek na objęcie tej godności”.

Niestety aby zweryfikowac obydwa następne wersy czterowiersza, potrzebujemy czasu. Jeżeli wierzyć przepowiedni na słowo to będzie to długi okres („będzie długo dzierżył w bólu”), niełatwy dla wszystkich ludzi. W innym czterowierszu, dokładnie tak jak Malachiasz, a nawet tymi samymi słowy, Nostradamus zapowiada, jeżeli nie koniec świata, to przynajmniej wielką katastrofę:

Potem Rzym zostanie zniszczony
I straszny sędzia będzie sądził lud

Obydwie przepowiednie wskazują bez wątpienia na to samo wydarzenie. Zgadzają się także w tym, że czas, który nadchodzi, będzie czasem biblijnej Apokalipsy. Nikt nie wie, czy mówią prawdę, czy też nie – na przestrzeni dziejów było wiele proroctw, z których część miała pokrycie w rzeczywistości, a część nie. Bez wątpienia możemy stwierdzić, że Nostradamus miał rację w wielu przypadkach, wiele z jego przepowiedni sprawdziło się co do joty. Te pozostałe albo się nie sprawdziły albo... dopiero czekają na weryfikację. Wizja św. Malachiasza również daje podstawy do tego, by uznać ją za coś więcej niż zwykłe fantazje.

Jako, że nie możemy być w tej materii niczego pewni, warto uczynić założenie, że proroctwa mogą być prawdziwe. Może pomóc nam to w rozpoznaniu symptomów nadchodzącego zagrożenia, a na pewno w niczym nam nie zaszkodzi. Jedyną, bardzo ważką, kwestią pozostałą do rozważenia jest właściwa interpretacja tych proroctw, tak aby były nam one w stanie pomóc, a nie przeszkadzać.

cdn
Per aspera ad astra
Avatar użytkownikaDrugOn Mężczyzna
 
Posty: 95
Dołączył(a): 03 kwi 2007, 19:31
Lokalizacja: z miasta (prawie)

Post 01 lis 2007, 19:17

Uff... przeczytałam :)

W tej chwili nie będę oceniała słuszności Twoich wywodów DrugOn (ale uważam że są ciekawe) ponieważ musiałabym to przemyśleć, a i moja wiedza w tym temacie jest tycia.

Natomiast tak ogólnie odnośnie samych przepowiedni. Myślę, że coś w nich jest, przynajmniej w tych Nostradamusa. Chociaż nigdy nie będziemy mieli chyba pewności. Jak sam napisałeś jedne się sprawdziły, a drugie nie lub czekają dopiero na spełnienie. I tu pytanie. Czy aby na pewno się sprawdziły, czy tylko to jest nasza i wyłącznie nasza interpretacja dziejów. W przeciągu takiego okresu zawsze się znajdzie coś co możemy podciągnąć pod przepowiednie, tym bardziej że z wiadomych względów nie są one napisane wprost, jak również czas ich spełnienia nie jest jednoznacznie określony.
Druga kwestia to czy istnieje z góry określona przyszłość, a w związku z tym czy jesteśmy w stanie ją przewidzieć. Chyba nie, bo to by oznaczało że nie mamy wpływu na nasze życie. Bardziej jestem za, że istnieje możliwość określenia przyszłości dla danego momentu teraźniejszości, zmiana teraźniejszości pociąga za sobą zmianę przyszłości. W związku z tym nie wszystkie przepowiednie muszą się sprawdzić (kurcze nie wiem czy jasno się wyraziłam)

Ciekawy temat DrugOn :thumbleft: , czekam na cd :wink:
Avatar użytkownikassilvia Kobieta
 
Posty: 377
Dołączył(a): 29 maja 2007, 17:26
Droga życia: 4
Typ: TakaJednaJędzaMała
Zodiak: Żarłacz Tygrysi

Post 03 lis 2007, 18:34

ssilvia napisał(a):Druga kwestia to czy istnieje z góry określona przyszłość, a w związku z tym czy jesteśmy w stanie ją przewidzieć. Chyba nie, bo to by oznaczało że nie mamy wpływu na nasze życie.


A ja sadze odwrotnie :P


Temat ciekawy wierze ze sa ludzie sklonni cos przewidziec tylko czy twoja intepretacja jest prawdziwa? Przekonamy sie..

A co do brukowcow to wiadomo taki temat przyciaga uwage ludzi wiec pisza.. Taka gazeta Fakt to by wydrukowala moja przepowiednie jakby byly ciekawe hehe Pytanie moje kto kupuje takie gazety? A widzac sprzedaz redaktorzy tworza coraz wieksze bzdury. Wiele ludzi zostaje zniszczonych przez brukowce..
Anonim
 

Post 04 lis 2007, 03:13

Dwa dni temu podczas snu (nie żadne LD ani OBE) usłyszałam głos, zapewne śniło mi się coś wcześniej, pamiętam jednak tylko to: "Na Ziemi jest bardzo malo ludzi o wysokim stopniu rozwoju duchowego, jednak sama planeta jest jeszcze na niskim". Głos był bardzo smutny. A ja głupia zamiast drążyć temat - odparłam, że wiem i przekaz się skończył. Po obudzeniu skojarzyłam to ze słowami odnośnie biblijnych miast. Zostały zniszczone, a ci co na to zasługiwali - zostali uratowani.
Ale to sen. Wystarczy sledzić poczynania naukowców i polityków na świecie - chęć wynalezienia broni mającej wpływ na mózg człowieka, wszelkie rodzaje broni i coraz większa chęć manipulacji i zawładnięcia całym globem, torzenie hord niewolników pod pretekstem zdobywania kariery (wyścig szczurów) a to wszystko w otoczce wolności itd. To nie może się dobrze skończyć o ile nie zmieni się drogi. Na zmiane już jenak chyba za późno. Toteż Apokalipsa jest kwestią czasu. Pytania jakiego? Nie zdziwiłabym się, gdyby twoja interpretacja była zgodna z prawdą. Nie zdziwiłabym sie równiez gdyby nie była. Dla mnie nie ma to już najmniejszego znaczenia, nie wierze w nawrócenie ludzi i mozliwość zmiany przepowiedni.
A'propos samego odkrywania przyszłosći - jest wiele możliwych dróg. Wizjonerzy przedstawiają te najbardziej prawdopodobne - a ludzie się nie zmieniają - idą jak owieczki na rzeź w swojej głupocie i zadufaniu we własną wielkość opętani żądzami posiadania.
Avatar użytkownikaRadunia Kobieta
 
Posty: 250
Dołączył(a): 05 wrz 2007, 09:08
Droga życia: 5
Zodiak: Strzelec/Bawół

Powrót do działu „Inne”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość