Cześć i czołem wszystkim. Od pewnego czasu interesuje się snem i tym co z nim związane, gdyż jest to jedne z bardziej tajemniczych zachowań naszego mózgu i podświadomości. Lecz nie było by mnie tutaj, gdyby nie pewnie zjawisko.
Otóż dzieje się to od pewnego czasu. Zwykle, dzieje się, gdy ide spać, budze się w nocy na kilka godzin, robię coś i znów kładę się spać. Może przytoczę tu dzisiejsze zjawisko.
Położyłem się koło 22, obudziłem się koło trzeciej w nocy. Grałem na kompie aż do godziny szóstej i potem położyłem się spać. I się zaczęło. Dzieje się to jakieś cztery razy pod rząd, około dwa razy w tygodniu. Zasypiam wtedy bardzo szybko, lecz coś jakby ściskało mnie na całym ciele, brakowało mi tchu. Nie mogę wtedy w ogóle oddychać. Dopiero muszę wziąść głębszy wdech, żeby odetchnąć. I znów to samo. Jakieś trzy, cztery razy. Porównałbym to do skurczu, tylko że występuje jakby na całym ciele i brakuje mi oddechu. Czuć przy tym dziwne mrowienie, swędzenie nie wiem dokładnie co. Potem już jakby trochę minęło, i zasnąłem lecz oddychałem ciężko, oddech jakby był w tle. Jakbym widział siebie, małą postać jak w grach avatary w takim białym pokoju a ten oddech jak echo odbija się od bieli.
Potem zasypiam.. i steruje swoim snem. Może to i brzmi dziwnie, lecz tak jest. Zacząłem od kariery piłkarskiej, strzeliłem bramkę w fifie, po czym przeniosłem się do swojego mieszkania. Pomyślałem sobie wtedy "czemu by nie skoczyć z okna, skoro to sen". (mieszkam na 5 piętrze). Lecz to wszystko było tak realistyczne, że postanowiłem to sprawdzić i sam się wybudziłem. Sprawdziłem, wszystko było ok, znów sam zasnąłem, jak na zawołanie. I wyskoczyłem. Potem pozwiedzałem jeszcze okolicę, przelizałem się z jakąś dziewczyną na przystanku i znów zabrakło mi tlenu. Chciałem się wybudzić, lecz spałem tak mocno, że mruganie i machanie rękami nie pomogło. Nawet pamiętam jak przez mgłę, że otwierałem sobie powieki palcami żeby się obudzić. Pomogło dopiero to, że spadłem z łóżka.
Dzieje się tak dwa-trzy razy w tygodniu, takie duszności, że tak powiem są kilka razy tak pod rząd. Wtedy bardzo szybko zasypiam i mogę się wybudzic na zawołanie. W dużym stopniu a włąsciwie całkowitym wpływam na swoje sny, co będę w nich zaraz robił, gdzie ide.
Nie wiem dokładnie, co opisałem czyli jak to sie normalnie nazywa tak mądrze, jednak chciałbym się dowiedzieć, co to może być, i dlatego zwracam się o pomoc do was.
Otóż dzieje się to od pewnego czasu. Zwykle, dzieje się, gdy ide spać, budze się w nocy na kilka godzin, robię coś i znów kładę się spać. Może przytoczę tu dzisiejsze zjawisko.
Położyłem się koło 22, obudziłem się koło trzeciej w nocy. Grałem na kompie aż do godziny szóstej i potem położyłem się spać. I się zaczęło. Dzieje się to jakieś cztery razy pod rząd, około dwa razy w tygodniu. Zasypiam wtedy bardzo szybko, lecz coś jakby ściskało mnie na całym ciele, brakowało mi tchu. Nie mogę wtedy w ogóle oddychać. Dopiero muszę wziąść głębszy wdech, żeby odetchnąć. I znów to samo. Jakieś trzy, cztery razy. Porównałbym to do skurczu, tylko że występuje jakby na całym ciele i brakuje mi oddechu. Czuć przy tym dziwne mrowienie, swędzenie nie wiem dokładnie co. Potem już jakby trochę minęło, i zasnąłem lecz oddychałem ciężko, oddech jakby był w tle. Jakbym widział siebie, małą postać jak w grach avatary w takim białym pokoju a ten oddech jak echo odbija się od bieli.
Potem zasypiam.. i steruje swoim snem. Może to i brzmi dziwnie, lecz tak jest. Zacząłem od kariery piłkarskiej, strzeliłem bramkę w fifie, po czym przeniosłem się do swojego mieszkania. Pomyślałem sobie wtedy "czemu by nie skoczyć z okna, skoro to sen". (mieszkam na 5 piętrze). Lecz to wszystko było tak realistyczne, że postanowiłem to sprawdzić i sam się wybudziłem. Sprawdziłem, wszystko było ok, znów sam zasnąłem, jak na zawołanie. I wyskoczyłem. Potem pozwiedzałem jeszcze okolicę, przelizałem się z jakąś dziewczyną na przystanku i znów zabrakło mi tlenu. Chciałem się wybudzić, lecz spałem tak mocno, że mruganie i machanie rękami nie pomogło. Nawet pamiętam jak przez mgłę, że otwierałem sobie powieki palcami żeby się obudzić. Pomogło dopiero to, że spadłem z łóżka.
Dzieje się tak dwa-trzy razy w tygodniu, takie duszności, że tak powiem są kilka razy tak pod rząd. Wtedy bardzo szybko zasypiam i mogę się wybudzic na zawołanie. W dużym stopniu a włąsciwie całkowitym wpływam na swoje sny, co będę w nich zaraz robił, gdzie ide.
Nie wiem dokładnie, co opisałem czyli jak to sie normalnie nazywa tak mądrze, jednak chciałbym się dowiedzieć, co to może być, i dlatego zwracam się o pomoc do was.
-
vertall
Śniący
- Posty: 1
- Dołączył(a): 08 wrz 2012, 21:28
- Typ: choleryk
- Zodiak: skorpion
Owe duszności które odczuwasz to naturalne zjawisko w paraliżu sennym.
Jest to dla ciebie negatywne uczucie ze względu iż kiedy umysł wyłącza ciało przygotowując cię do snu twoja świadomość jeszcze nie zasypia albo nie wyłącza się w stopniu całkowitym.
Otóż ciągle oddychasz, ciągle żyjesz a czynności życiowe przejmuje automat a ty odfruwasz, czyli przestajesz odbierać bodźce od ciała takie jak oddech, ruchy i.t.p.
Jednak twoje nieuzasadnione rozbudzenie świadomości daje ci znać że coś jest nie tak bo przestajesz czuć bodźce życiowe oraz całe ciało.
Z jednej strony jest to przerażające doświadczenie dla nowicjusza z drugiej strony dla osoby doświadczonej skonały wstęp do świadomego snu.
Jeśli nie będziesz się wyrywał w momencie kiedy przestajesz czuć swoje ciało i oddech wskoczysz w sen z pełnią świadomości co się dzieje i że dzieje się to tylko w twojej głowie. Kontrola snu i nieograniczone w nim możliwości to piękne pole manewru i zabawy.
Uczucie duszności i mrowienia niekiedy spadania w ciemność lub unoszenia się trwa do kilkunastu sekund. Jest to granica przejścia świadomości w sen.
Przestań się tego bać kiedy to poczujesz, nie szarp się z samym sobą, wyobraź sobie sen a zobaczysz jakie przejścia staną się płynne i przyjemne.
Trenuj, to pozytywny bodziec
Jest to dla ciebie negatywne uczucie ze względu iż kiedy umysł wyłącza ciało przygotowując cię do snu twoja świadomość jeszcze nie zasypia albo nie wyłącza się w stopniu całkowitym.
Otóż ciągle oddychasz, ciągle żyjesz a czynności życiowe przejmuje automat a ty odfruwasz, czyli przestajesz odbierać bodźce od ciała takie jak oddech, ruchy i.t.p.
Jednak twoje nieuzasadnione rozbudzenie świadomości daje ci znać że coś jest nie tak bo przestajesz czuć bodźce życiowe oraz całe ciało.
Z jednej strony jest to przerażające doświadczenie dla nowicjusza z drugiej strony dla osoby doświadczonej skonały wstęp do świadomego snu.
Jeśli nie będziesz się wyrywał w momencie kiedy przestajesz czuć swoje ciało i oddech wskoczysz w sen z pełnią świadomości co się dzieje i że dzieje się to tylko w twojej głowie. Kontrola snu i nieograniczone w nim możliwości to piękne pole manewru i zabawy.
Uczucie duszności i mrowienia niekiedy spadania w ciemność lub unoszenia się trwa do kilkunastu sekund. Jest to granica przejścia świadomości w sen.
Przestań się tego bać kiedy to poczujesz, nie szarp się z samym sobą, wyobraź sobie sen a zobaczysz jakie przejścia staną się płynne i przyjemne.
Trenuj, to pozytywny bodziec
- papux
- Imię: Kuba
- Posty: 26
- Dołączył(a): 12 lis 2011, 18:51
- Droga życia: 33
- Zodiak: Ryby
Trening nic nie da...
Sam to miałem,
Tego uczucia (paraliżu sennego) nie da się nie bać. Przejście z jawy na sen trzeba sobie samemu "wbić" i równocześnie wyrzucić strach z realizmu jaki nas otacza. Rzeczy, miejsca, ludzi, "monstra", jakie sobie wyobrażamy dają sobie ujścia w takiej fazie, tylko wtedy gdy uświadomimy sobie, że są jedynie wytworem naszej "wyobraźni" (nie lubię tego słowa). Tu nie ma treningu lecz uczucie wolności i nieograniczonej woli umysłu...
...bez tego nic nie zdziałacie...
Sam to miałem,
Tego uczucia (paraliżu sennego) nie da się nie bać. Przejście z jawy na sen trzeba sobie samemu "wbić" i równocześnie wyrzucić strach z realizmu jaki nas otacza. Rzeczy, miejsca, ludzi, "monstra", jakie sobie wyobrażamy dają sobie ujścia w takiej fazie, tylko wtedy gdy uświadomimy sobie, że są jedynie wytworem naszej "wyobraźni" (nie lubię tego słowa). Tu nie ma treningu lecz uczucie wolności i nieograniczonej woli umysłu...
...bez tego nic nie zdziałacie...
-
ErAmon
Szukam...
- Posty: 85
- Dołączył(a): 18 maja 2005, 14:57
Hej, postanowiłem opisać dziwne sny które mam raz na jakiś czas.
Pierwszy to ten sen powtarza się raz na jakiś czas, a śni mi się że gonią mnie osoby które znam np. Pani woźna z pracy czy moi znajomi ze studiów, ale nie są sobą, są czymś na wzór wampira, jakiejś dziwnej postaci. Gonią mnie aby zrobić mi krzywdę, a więc uciekam zawsze na początku uciekam na rowerze, goniące mnie osoby są bardzo szybkie i zawsze mnie doganiają. Ucieczka w każdym śnie kończy się koło studni, która raz jest ciemna i głęboka a raz wypełniona czyś czerwonym. W momencie gdy jestem przy studni a ścigający otaczają mnie, zawsze w tym momencie budzę się.
Druga sytuacja. Miała miejsce jakiś czas temu miałem jakiś koszmar nie pamiętam co mi się śniło, ale w każdym razie obudziłem się o godzinie 3 w nocy, przeszedł mnie zimny dreszcz, a w pokoju czułem czyjąś obecność. Ale tak bardzo czułem tą obecność że musiałem zapalić światło, żeby sprawdzić czy wszystko w pokoju jest dobrze. następnie wróciłem do łóżka, obudziłem się rano było już ok ale cały dzień czułem się dziwnie, ciągle myślałem o tym co się zdarzyło. Czy jest możliwość czucia czyjejś obecności czy poprostu jest to sprawa koszmaru który mi się śnił?
Co sądzicie o tych snach? ja nie wiem co mam o nich myśleć
Pierwszy to ten sen powtarza się raz na jakiś czas, a śni mi się że gonią mnie osoby które znam np. Pani woźna z pracy czy moi znajomi ze studiów, ale nie są sobą, są czymś na wzór wampira, jakiejś dziwnej postaci. Gonią mnie aby zrobić mi krzywdę, a więc uciekam zawsze na początku uciekam na rowerze, goniące mnie osoby są bardzo szybkie i zawsze mnie doganiają. Ucieczka w każdym śnie kończy się koło studni, która raz jest ciemna i głęboka a raz wypełniona czyś czerwonym. W momencie gdy jestem przy studni a ścigający otaczają mnie, zawsze w tym momencie budzę się.
Druga sytuacja. Miała miejsce jakiś czas temu miałem jakiś koszmar nie pamiętam co mi się śniło, ale w każdym razie obudziłem się o godzinie 3 w nocy, przeszedł mnie zimny dreszcz, a w pokoju czułem czyjąś obecność. Ale tak bardzo czułem tą obecność że musiałem zapalić światło, żeby sprawdzić czy wszystko w pokoju jest dobrze. następnie wróciłem do łóżka, obudziłem się rano było już ok ale cały dzień czułem się dziwnie, ciągle myślałem o tym co się zdarzyło. Czy jest możliwość czucia czyjejś obecności czy poprostu jest to sprawa koszmaru który mi się śnił?
Co sądzicie o tych snach? ja nie wiem co mam o nich myśleć
- sidnej
- Posty: 30
- Dołączył(a): 08 paź 2012, 13:27
Czy ktoś pomoże zinterpretować sny?
- sidnej
- Posty: 30
- Dołączył(a): 08 paź 2012, 13:27
w sny nie laze bo.uwazam ze to jest tak indywidualna interpretacja przelozona na jezyk symboli ze nie mialabym odwagi mowic komus co jest czym, w tym wzgledzie nic nie jest jednoznaczne, sadze ze kluczem jest wrazenie ktore zostaje po obudzeniu, a nie to co.sie czuje sniac.
Ale odpowiadajac na Twoje pytanie- tak, jest to mozliwe, mozna czuc, mozna slyszec, mozna widziec...czemu nie? To jest mozliwe o ile nie uwierzysz ze nie mozna.
Ale odpowiadajac na Twoje pytanie- tak, jest to mozliwe, mozna czuc, mozna slyszec, mozna widziec...czemu nie? To jest mozliwe o ile nie uwierzysz ze nie mozna.
- Ania ayalen
Z tą powtarzającą się ucieczką może przytłaczają Cię jakieś kłopoty, sprawy których nie możesz rozwiązać, więc próbujesz przed nimi uciekać.
Niby są niegroźne, codzienne (woźny itd) ale w Twoim wyobrażeniu są straszne (wampiry).
Tym drugim bym się nie przejmowała. Żadne istoty Ci nie mogą zagrozić jeśli im na to nie pozwolisz, nawet jeśli się znajdą w Twoim pokoju :). Czasem się pałętają jakieś byty astralne, ostatnio sporo ich widziałam u siebie w domu (a może to jeden i ten sam byt).
Niby są niegroźne, codzienne (woźny itd) ale w Twoim wyobrażeniu są straszne (wampiry).
Tym drugim bym się nie przejmowała. Żadne istoty Ci nie mogą zagrozić jeśli im na to nie pozwolisz, nawet jeśli się znajdą w Twoim pokoju :). Czasem się pałętają jakieś byty astralne, ostatnio sporo ich widziałam u siebie w domu (a może to jeden i ten sam byt).
Słońce gorące
- luth
- Imię: Alicja
- Posty: 1085
- Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Droga życia: 11
- Typ: 7w8
- Zodiak: Byk, Koza
luth napisał(a):Z tą powtarzającą się ucieczką może przytłaczają Cię jakieś kłopoty, sprawy których nie możesz rozwiązać, więc próbujesz przed nimi uciekać.
Niby są niegroźne, codzienne (woźny itd) ale w Twoim wyobrażeniu są straszne (wampiry).
Tym drugim bym się nie przejmowała. Żadne istoty Ci nie mogą zagrozić jeśli im na to nie pozwolisz, nawet jeśli się znajdą w Twoim pokoju . Czasem się pałętają jakieś byty astralne, ostatnio sporo ich widziałam u siebie w domu (a może to jeden i ten sam byt).
luth a może ten byt to Ania, sama napisala w innym wątku chyba o Tobie:
eksterioryzacja/krok-naprzod-t1725-45.html
wczoraj, 08:10
dobra, normalnie po ludzku; wczorajsza medytacja. Nie wiem co i jak ktos- wiem co ja. Polecialam...czulam/widzialam Alicje i Michala chyba, jakas dziewczyna w czerwonej bluzce i z dlugimi wlosami. A potem ...Ziemia byla.taka malutka pileczka a mysmy otoczyli Ja trzymajac sie za rece- i w kazdym miejscu ktore potrzebuje milosci; i trawa zaczynala sie zielenic a rzeki znow byly czyste i jasne../a potem Slonce objelo Ja swoim swiatlem, i Ona byla.jak Slonce zlota i promienna, skapana ta struga cieplego swiatla...a mysmy trwali wokol tworzac krag i bylo nas duzo. Na moment mignely mi trzy bialo upierzone anioly- straznicy, potezne i dostojne ale jakies takie surowe, zyczliwe nieosobiscie... Prosze bardzo- mialo byc po ludzku.
- Ziarenko
- Posty: 443
- Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
- Droga życia: 5
- luth
- Imię: Alicja
- Posty: 1085
- Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Droga życia: 11
- Typ: 7w8
- Zodiak: Byk, Koza
Ania ayalen napisał(a):w sny nie laze bo.uwazam ze to jest tak indywidualna interpretacja przelozona na jezyk symboli ze nie mialabym odwagi mowic komus co jest czym, w tym wzgledzie nic nie jest jednoznaczne, sadze ze kluczem jest wrazenie ktore zostaje po obudzeniu, a nie to co.sie czuje sniac.
Ale odpowiadajac na Twoje pytanie- tak, jest to mozliwe, mozna czuc, mozna slyszec, mozna widziec...czemu nie? To jest mozliwe o ile nie uwierzysz ze nie mozna.
ale sama też interpretujesz, opisalaś te anioły i ,że surowe, to jest ocena, pomyśl jak inaczej oddałabyś tę surowość, innym słowem ,dłuższym opisem jeśli tak by miało być
- Ziarenko
- Posty: 443
- Dołączył(a): 08 sie 2011, 01:11
- Droga życia: 5
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości