Mam 23 lata, a ostatnich 5 lat spedziłam w dość toksycznym związku. Moj były partner zadecydował o skończeniu (teoretycznie razem zadecydowaliśmy) i stało się to dość nagle. Z dnia na dzień mając ze sobą zawsze kontakt zerwaliśmy go w zupełności. Pierwszy miesiac był ok, nie śnił mi się, poznawałam nowych facetow, uciekałam myślami daleko. Niestety z każdym miesiącem teraz jest gorzej, coraz bardziej odczuwam tesknotę, nie ważne czy myśle o nim czy nie on śni mi się codziennie. Wiem że najlepszym rozwiązaniem byłoby spotkać się z nim, ale w miedzy czasie juz probowałam. Niestety on teraz korzysta z wolności, zmieniajac sobie kobiety i nie chce się ze mną spotkać. Nie chce to nawet mało powiedziane bo jest na mnie śmiertelnie obrażony. Także porady typu, spotkaj się z nim odpadają.
W snach znowu raz chce do mnie wrócić, mówi mi że mnie kocha, że wszystko będzie dobrze, innym razem znowu całuje się z jakimiś kobietami tak bym to widziała. To boli, chciałabym się uwolnić od tego, jakkolwiek. Sny są zwykle miłe, potem boli to uderzenie z rzeczywistością. Chciałabym jakoś ułożyć sobie to moje życie a te sny przeszkadzają mi. Wczesniej jak się rozstaliśmy sniłam o nim przez pół roku.
Ogółem wiem że jestem osobą której sny wiążą się z jakimś wewnętrznym lękiem, potrzebą, bólem. Jako dziecku często śnił mi się jeden dzień z rozwodu rodziców (ale to już koszmar). Jestem koniarzem, gdy przez jakiś czas nie jezdziłam konno, codziennie śniły mi się konie. Teraz ON.
Proszę... jeśli są jakieś metody, mieliście może podobne problemy... pomóżcie...
W snach znowu raz chce do mnie wrócić, mówi mi że mnie kocha, że wszystko będzie dobrze, innym razem znowu całuje się z jakimiś kobietami tak bym to widziała. To boli, chciałabym się uwolnić od tego, jakkolwiek. Sny są zwykle miłe, potem boli to uderzenie z rzeczywistością. Chciałabym jakoś ułożyć sobie to moje życie a te sny przeszkadzają mi. Wczesniej jak się rozstaliśmy sniłam o nim przez pół roku.
Ogółem wiem że jestem osobą której sny wiążą się z jakimś wewnętrznym lękiem, potrzebą, bólem. Jako dziecku często śnił mi się jeden dzień z rozwodu rodziców (ale to już koszmar). Jestem koniarzem, gdy przez jakiś czas nie jezdziłam konno, codziennie śniły mi się konie. Teraz ON.
Proszę... jeśli są jakieś metody, mieliście może podobne problemy... pomóżcie...
-
dorociak11111 co zrobić by o kimś nie śnić..
- Imię: Dorota
- Posty: 3
- Dołączył(a): 05 paź 2010, 08:32
- Droga życia: 5
- Zodiak: koziorożec
Po prostu wyluzuj się.
Niech się śni, w ogóle nie myśl o tym, że się śni. Jak się chce śnić frajer to niech się śni, Ciebie to nie powinno ruszać, bo jesteś wspaniałą, niezależną istotą :).
Poczuj się w sobie. Jesteś w sobie, w swoim wnętrzu. Nie ma Cię i nie będzie w nim, ani w waszym minionym toksycznym związku, więc nie wybiegaj tam sercem. Po co?
Nie czujesz przypadkiem takiej pustki w sercu, takiego, ja wiem, bólu i niedostatku? Uciekasz od siebie i szukasz swojego szczęścia nie wiadomo gdzie zamiast siedzieć w spokoju w swoim sercu. Kochać swoją istotę na pierwszym miejscu, a jakiś tam kolesiów dopiero na drugim, ba nawet trzecim miejscu!
(Bo drugie miejsce powinno być zarezerwowane dla kota, pracy, pasji lub mamusi XDD.....)
Właśnie o to chodzi, nie uciekaj myślami ani do niego ani od niego, tylko właśnie wróć do siebie, do swojego serca i obczaj co tam jest. Wtedy ono przestanie Cię gonić i maltretować w snach :). Pierwsze zwrócenie się do własnego wnętrza, wysłuchanie co Ci powie Twoje serce będzie pewnie bardzo boleć, zbierz się w sobie i po prostu przygotuj się na to. Jeden wieczór może poboleć, ale później powinnaś się czuć jak rajski ptak uwolniony z klatki, którą sama sobie utworzyłaś z własnych uciekających emocji :).
Sama mówisz, że był to toksyczny związek, więc wydaje mi się, że nie warto się z nim spotykać. Zerwij wreszcie te emocjonalne więzy, nie marnuj już na to energii, masz okazję odżyć, docenić siebie, zająć się sobą, a później gdy już to odkryjesz i poczujesz mocno swój rdzeń, znajdziesz osobę z którą stworzysz normalny, partnerski związek :).
Podsmowanie w telegraficznym skrócie xD
Aby przestać o nim śnić i przestać się męczyć:
Przestań uciekać emocjami i myślami od własnej istoty, poczuj się w sobie, zaakceptuj stan w jakim się znajdujesz, wyluzuj emocje, zdaj sobie sprawę, że jesteś niezależna od niego, od emocji, od wszystkiego, rozpostrzyj skrzydła i zaczerpnij wreszcie świeżego powietrza!!!! :D
Coś czuję, że dopiero teraz tak naprawdę skończy się wasz toksyczny związek - zakończy się wreszcie w najgłębszych warstwach Twojego ślicznego delikatnego serduszka :).
Niech się śni, w ogóle nie myśl o tym, że się śni. Jak się chce śnić frajer to niech się śni, Ciebie to nie powinno ruszać, bo jesteś wspaniałą, niezależną istotą :).
Poczuj się w sobie. Jesteś w sobie, w swoim wnętrzu. Nie ma Cię i nie będzie w nim, ani w waszym minionym toksycznym związku, więc nie wybiegaj tam sercem. Po co?
Nie czujesz przypadkiem takiej pustki w sercu, takiego, ja wiem, bólu i niedostatku? Uciekasz od siebie i szukasz swojego szczęścia nie wiadomo gdzie zamiast siedzieć w spokoju w swoim sercu. Kochać swoją istotę na pierwszym miejscu, a jakiś tam kolesiów dopiero na drugim, ba nawet trzecim miejscu!
(Bo drugie miejsce powinno być zarezerwowane dla kota, pracy, pasji lub mamusi XDD.....)
Właśnie o to chodzi, nie uciekaj myślami ani do niego ani od niego, tylko właśnie wróć do siebie, do swojego serca i obczaj co tam jest. Wtedy ono przestanie Cię gonić i maltretować w snach :). Pierwsze zwrócenie się do własnego wnętrza, wysłuchanie co Ci powie Twoje serce będzie pewnie bardzo boleć, zbierz się w sobie i po prostu przygotuj się na to. Jeden wieczór może poboleć, ale później powinnaś się czuć jak rajski ptak uwolniony z klatki, którą sama sobie utworzyłaś z własnych uciekających emocji :).
Sama mówisz, że był to toksyczny związek, więc wydaje mi się, że nie warto się z nim spotykać. Zerwij wreszcie te emocjonalne więzy, nie marnuj już na to energii, masz okazję odżyć, docenić siebie, zająć się sobą, a później gdy już to odkryjesz i poczujesz mocno swój rdzeń, znajdziesz osobę z którą stworzysz normalny, partnerski związek :).
Podsmowanie w telegraficznym skrócie xD
Aby przestać o nim śnić i przestać się męczyć:
Przestań uciekać emocjami i myślami od własnej istoty, poczuj się w sobie, zaakceptuj stan w jakim się znajdujesz, wyluzuj emocje, zdaj sobie sprawę, że jesteś niezależna od niego, od emocji, od wszystkiego, rozpostrzyj skrzydła i zaczerpnij wreszcie świeżego powietrza!!!! :D
Coś czuję, że dopiero teraz tak naprawdę skończy się wasz toksyczny związek - zakończy się wreszcie w najgłębszych warstwach Twojego ślicznego delikatnego serduszka :).
Słońce gorące
-
luth
- Imię: Alicja
- Posty: 1085
- Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Droga życia: 11
- Typ: 7w8
- Zodiak: Byk, Koza
Łatwo powiedzieć;)
Ciężko wyrzucić z pamięci osobę, z którą byłaś długo i blisko związana, dlatego siłą rzeczy, ciągle kręci Ci się (świadomie lub nie) po głowie, dosyć mocno jest zakorzeniony. Nawet jeśli sobie mówisz w myślach 'nie chcę już sobie nim zaprzątać głowy' to nic nie daje, ponieważ tak naprawdę, twoja pamięć nie rozumie, że nie chcesz o nim myśleć, tylko utrwalasz, że coś tam o nim wspominasz. Efektem są właśnie sny (inkubacja snów).
Prostym przykładem są np. koszmary. Jak się czegoś obawiasz, boisz, to wiadomo, że nie chcesz o tym śnić, ale ponieważ twój umysł zapamiętał tylko sam temat (obiekt strachu), to w nocy dokonuje się projekcja snu na ten temat, w postaci koszmaru.
Jeśli się boisz samotności albo czujesz tęsknotę, to w nocy w twojej głowie odnajdujesz wspomnienia, które łatały te braki no i chyba stąd też twoje sny.
Oczywiście równie dobrze przed snem możesz myśleć o czymś przyjemnym i istnieje duże prawdopodobieństwo, że będziesz miała miły sen:)
Może Ci się przyda:
Jak już będziesz się kładła na łóżku, postaraj się zrelaksować, mieć luźne ciało (żeby nie iść spiętą spać). Postaraj się o niczym nie myśleć (na początku to trudne). Mi w tym pomaga cicho puszczona muzyczka, ale taka bez słów. Dzięki niej nie skupiam się na przekazie tekstu, nie wpływa on na mnie, a wsłuchiwanie się w muzykę zapobiega rozmyślaniu. Jak już będziesz czuła, że powoli odpływasz, to możesz sobie pomyśleć o czymś przyjemnym (oczywiście najlepiej żeby muzyka wywoływała takie odczucia). Jeśli zdążysz to powinnaś mieć ten miły sen, jeśli nie to przynajmniej spokojną noc. Aha, i nie chodź za późno spać;)
Mogę powiedzieć jeszcze, że przeczekanie nie jest najlepszym wariantem, strasznie męczące, a wyniki wg mnie dość, że mierne to jeszcze długo trzeba na nie czekać. Już lepiej byłoby chyba znaleźć sobie 'nowy lepszy model', który zastąpi stare emocjonalne powiązanie, ale to chyba się nie da tak na zawołanie;) a z resztą chyba próbowałaś.
Żeby się tak bez problemów odciąć od przeszłości, od emocji, być wyluzowanym, to już kwestia charakteru. No albo najlepiej się przestawić i posłuchać Luth:D Co prawda ja tak nie potrafię i tego do końca nie rozumiem, więc na pewno Ci nie pomogę, ale Luth z całą pewnością:D
Ciężko wyrzucić z pamięci osobę, z którą byłaś długo i blisko związana, dlatego siłą rzeczy, ciągle kręci Ci się (świadomie lub nie) po głowie, dosyć mocno jest zakorzeniony. Nawet jeśli sobie mówisz w myślach 'nie chcę już sobie nim zaprzątać głowy' to nic nie daje, ponieważ tak naprawdę, twoja pamięć nie rozumie, że nie chcesz o nim myśleć, tylko utrwalasz, że coś tam o nim wspominasz. Efektem są właśnie sny (inkubacja snów).
Prostym przykładem są np. koszmary. Jak się czegoś obawiasz, boisz, to wiadomo, że nie chcesz o tym śnić, ale ponieważ twój umysł zapamiętał tylko sam temat (obiekt strachu), to w nocy dokonuje się projekcja snu na ten temat, w postaci koszmaru.
Jeśli się boisz samotności albo czujesz tęsknotę, to w nocy w twojej głowie odnajdujesz wspomnienia, które łatały te braki no i chyba stąd też twoje sny.
Oczywiście równie dobrze przed snem możesz myśleć o czymś przyjemnym i istnieje duże prawdopodobieństwo, że będziesz miała miły sen:)
Może Ci się przyda:
Jak już będziesz się kładła na łóżku, postaraj się zrelaksować, mieć luźne ciało (żeby nie iść spiętą spać). Postaraj się o niczym nie myśleć (na początku to trudne). Mi w tym pomaga cicho puszczona muzyczka, ale taka bez słów. Dzięki niej nie skupiam się na przekazie tekstu, nie wpływa on na mnie, a wsłuchiwanie się w muzykę zapobiega rozmyślaniu. Jak już będziesz czuła, że powoli odpływasz, to możesz sobie pomyśleć o czymś przyjemnym (oczywiście najlepiej żeby muzyka wywoływała takie odczucia). Jeśli zdążysz to powinnaś mieć ten miły sen, jeśli nie to przynajmniej spokojną noc. Aha, i nie chodź za późno spać;)
Mogę powiedzieć jeszcze, że przeczekanie nie jest najlepszym wariantem, strasznie męczące, a wyniki wg mnie dość, że mierne to jeszcze długo trzeba na nie czekać. Już lepiej byłoby chyba znaleźć sobie 'nowy lepszy model', który zastąpi stare emocjonalne powiązanie, ale to chyba się nie da tak na zawołanie;) a z resztą chyba próbowałaś.
Żeby się tak bez problemów odciąć od przeszłości, od emocji, być wyluzowanym, to już kwestia charakteru. No albo najlepiej się przestawić i posłuchać Luth:D Co prawda ja tak nie potrafię i tego do końca nie rozumiem, więc na pewno Ci nie pomogę, ale Luth z całą pewnością:D
Ona: Kocham Cie!!! A Ty mnie tez?
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
On: Tak, Ciebie TEZ.
xD
-
Meph
- Posty: 1056
- Dołączył(a): 06 gru 2005, 14:50
- Droga życia: 4
- Zodiak: Waga, Bawół
Nie jest ciężko, tylko sobie sami tworzymy program pt "łatwo wyrzucić mi z głowy myśl o zepsutych szynach tramwajowych na ulicy Towarowej, a ciężko mi wyrzucić z głowy głupiego buca z którym pół roku temu byłam w toksycznym związku" :D. Oczywiście faktem jest, że z tym bucem porobiło się mnóstwo powiązań emocjonalnych, mnóstwo programów myślowych się zagnieździło w główce, a z szynami na Towarowej niekoniecznie :D ale to wszystko kwestia woli i pracy nad swoim umysłem :) sercem :). To jest uzależnienie jak każde inne i można je przerwać pstryknięciem palców, jeśli tylko się tego chce wystarczająco, by wyemitować takie pokłady woli na ten cel :)
Meph ma rację z tą muzyką relaksacyjną przed spaniem, super pomysł, ja proponuję dodatkowo abyś wręcz myślała o czymś miłym z całą pewnością, że to Ci się przyśni, bo przecież nie ma innej opcji, to Twój umysł i Ty mu pozwalasz na coś i go programujesz :)!
Ale z tym ześrodkowaniem siebie i powrotem do swojego serca jest naprawdę ważne, bo jak tego nie zrobisz prawdopodobnie wejdziesz w kolejny toksyczny związek. Sama z sobą nie czujesz się w pełni wystarczalna, wydaje Ci się, że potrzebujesz faceta aby Cię dopełnił i że dopiero wtedy będziesz szczęśliwa i zadowolona. Non, non, non, ce n'est pas vrai! Szczęśliwa będziesz wtedy gdy pokochasz siebie, poczujesz w sobie pełnię i przestaniesz potrzebować innych, zwłaszcza facetów :D
Zresztą wtedy będziesz miała w czym wybierać, bo to dopiero jest zabawa i wywzwanie, poderwać i zdobyć taką piękną, delikatną a przy tym niezależną babkę, która ma ich w nosie! :D
Meph ma rację z tą muzyką relaksacyjną przed spaniem, super pomysł, ja proponuję dodatkowo abyś wręcz myślała o czymś miłym z całą pewnością, że to Ci się przyśni, bo przecież nie ma innej opcji, to Twój umysł i Ty mu pozwalasz na coś i go programujesz :)!
Ale z tym ześrodkowaniem siebie i powrotem do swojego serca jest naprawdę ważne, bo jak tego nie zrobisz prawdopodobnie wejdziesz w kolejny toksyczny związek. Sama z sobą nie czujesz się w pełni wystarczalna, wydaje Ci się, że potrzebujesz faceta aby Cię dopełnił i że dopiero wtedy będziesz szczęśliwa i zadowolona. Non, non, non, ce n'est pas vrai! Szczęśliwa będziesz wtedy gdy pokochasz siebie, poczujesz w sobie pełnię i przestaniesz potrzebować innych, zwłaszcza facetów :D
Zresztą wtedy będziesz miała w czym wybierać, bo to dopiero jest zabawa i wywzwanie, poderwać i zdobyć taką piękną, delikatną a przy tym niezależną babkę, która ma ich w nosie! :D
Słońce gorące
-
luth
- Imię: Alicja
- Posty: 1085
- Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Droga życia: 11
- Typ: 7w8
- Zodiak: Byk, Koza
To bardzo miłe, że ktoś się zainteresował moim przypadkiem. Przyznam, że się nie spodziewałam. Luth trafiasz w dziesiątkę. Zdaję sobie sprawę z tego że mój problem jest też powiązany z moimi kompleksami i tym że nie potrafię pogodzić się ze świadomością iż jego w moim życiu już nie ma i nie będzie. Nie wyciągnęłam z domu przykładu jak powinna wyglądać zdrowa relacja dwojga ludzi, co więcej- nigdy nie miałam zbyt bogatych powiązań emocjonalnych ze swoimi rodzicami. Ojca prawie jak bym nie miała, a matka nie dorosła nigdy do tego by być matką. W konsekwencji to przykre, ale więcej mam do nich żalu niż wzniosłych, ciepłych uczuć. Przez tych 5 lat całą swoją miłość przelewałam na niego, był mi osobą najbliższą, której o zgrozo wybaczałam wszystko, włącznie z kłamstwami i zdradą. To nie pierwszy raz jak mnie zostawił, choć raczej ostatni.
Na początku starałam się, potocznie mówiąc- leczyć klin- klinem, ale to nie dla mnie. Więcej mam z tego powodu wyrzutów sumienia niż miłych wspomnień. Od wczoraj staram się tłumaczyć sobie, że tak jest dobrze, że tak się musiało stać i chyba nawet powoli dociera do mnie że to już naprawdę koniec. W ostatnim moim śnie go nie było- przynajmniej nie pamiętam by był- a to już sukces. Spróbuje z tą muzyką. Mam wrażenie że łatwiej jest uwierzyć w Boga niż w siebie i własne możliwości- to naprawdę trudne- ale staram się.
Jak czytam Wasze posty to zaczynam wierzyć w ludzi
Dziękuję....
Na początku starałam się, potocznie mówiąc- leczyć klin- klinem, ale to nie dla mnie. Więcej mam z tego powodu wyrzutów sumienia niż miłych wspomnień. Od wczoraj staram się tłumaczyć sobie, że tak jest dobrze, że tak się musiało stać i chyba nawet powoli dociera do mnie że to już naprawdę koniec. W ostatnim moim śnie go nie było- przynajmniej nie pamiętam by był- a to już sukces. Spróbuje z tą muzyką. Mam wrażenie że łatwiej jest uwierzyć w Boga niż w siebie i własne możliwości- to naprawdę trudne- ale staram się.
Jak czytam Wasze posty to zaczynam wierzyć w ludzi

-
dorociak11111 co zrobić by o kimś nie śnić..
- Imię: Dorota
- Posty: 3
- Dołączył(a): 05 paź 2010, 08:32
- Droga życia: 5
- Zodiak: koziorożec
Kochana :) najpiękniejsza cząstka Boga jest w Twoim ślicznym, delikatnym serduszku :)
W takim razie sporo pracy przed Tobą, aby poprzecinać te wszystkie więzy, chociaż przypominają one bardziej macki szczerze mówiąc, jakkolwiek pomyśl tylko jak potężna i silna będziesz gdy tego dokonasz i skierujesz adekwatną ilość miłości w kierunku swojej istoty. Zaowocuje to poczuciem samospełnienia, samowystarczalności i niezależności :). Nie krępuj się z tą miłością do samej siebie, byle nie popaść w skrajny egoizm, ale patrząc na Twoją duszkę co jak co, ale to Ci nie grozi :D.
Hehehe nie dziwię się:D, to jakby zdradzać siebie i to w dość perfidny sposób :D. Najpierw 5 lat toksycznego związku, w który wlewałaś całą siebie bez oczekiwanego feedbacku, no ok, Twoje wewnętrzne ja jakoś to zniosło, a teraz zamiast wrócić do siebie po tym rollercosterze emocjonalnym ucieczki za jakimiś fajfusami, to już gruba przesada :D hehehe
Nie no, oni też się uczą, chcą być jak najlepsi, nie wiedzą skąd pochodzą, po co i dokąd zmierzają :). Jeśli im nie wychodzi spełnianie jakiś ról czy obowiązków życiowych, to raczej powód do współczucia i czułości, niż żalu :).
I bardzo dobrze, niech spada na bambus :D!!
Jeśli Ci to pomoże wiedz, że Twoja duszka sama sobie zaplanowała najważniejsze aspekty obecnego życia, i tych rodziców i tego chłopaka, wszystko po to abyś się czegoś nauczyła i wyniosła z tego cenne doświadczenia :)
Pozdrawiam! :D
Przez tych 5 lat całą swoją miłość przelewałam na niego, był mi osobą najbliższą, której o zgrozo wybaczałam wszystko, włącznie z kłamstwami i zdradą. To nie pierwszy raz jak mnie zostawił, choć raczej ostatni.
W takim razie sporo pracy przed Tobą, aby poprzecinać te wszystkie więzy, chociaż przypominają one bardziej macki szczerze mówiąc, jakkolwiek pomyśl tylko jak potężna i silna będziesz gdy tego dokonasz i skierujesz adekwatną ilość miłości w kierunku swojej istoty. Zaowocuje to poczuciem samospełnienia, samowystarczalności i niezależności :). Nie krępuj się z tą miłością do samej siebie, byle nie popaść w skrajny egoizm, ale patrząc na Twoją duszkę co jak co, ale to Ci nie grozi :D.
Na początku starałam się, potocznie mówiąc- leczyć klin- klinem, ale to nie dla mnie. Więcej mam z tego powodu wyrzutów sumienia niż miłych wspomnień.
Hehehe nie dziwię się:D, to jakby zdradzać siebie i to w dość perfidny sposób :D. Najpierw 5 lat toksycznego związku, w który wlewałaś całą siebie bez oczekiwanego feedbacku, no ok, Twoje wewnętrzne ja jakoś to zniosło, a teraz zamiast wrócić do siebie po tym rollercosterze emocjonalnym ucieczki za jakimiś fajfusami, to już gruba przesada :D hehehe
W konsekwencji to przykre, ale więcej mam do nich żalu niż wzniosłych, ciepłych uczuć
Nie no, oni też się uczą, chcą być jak najlepsi, nie wiedzą skąd pochodzą, po co i dokąd zmierzają :). Jeśli im nie wychodzi spełnianie jakiś ról czy obowiązków życiowych, to raczej powód do współczucia i czułości, niż żalu :).
W ostatnim moim śnie go nie było- przynajmniej nie pamiętam by był- a to już sukces
I bardzo dobrze, niech spada na bambus :D!!
Jeśli Ci to pomoże wiedz, że Twoja duszka sama sobie zaplanowała najważniejsze aspekty obecnego życia, i tych rodziców i tego chłopaka, wszystko po to abyś się czegoś nauczyła i wyniosła z tego cenne doświadczenia :)
Pozdrawiam! :D
Słońce gorące
-
luth
- Imię: Alicja
- Posty: 1085
- Dołączył(a): 31 mar 2010, 23:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Droga życia: 11
- Typ: 7w8
- Zodiak: Byk, Koza
Też uważam, że najlepszym wyjściem jest emocjonalne cięcie. Cięcie w cudzysłowie bo to nie nastąpi już jutro ale znacznie można to przyspieszyc. Na początku jest ciężko, ciężko bo trudno nam uwierzyc, że nasze uczucie minie, że będziemy wstanie pokochac kogoś innego ale musisz uwierzyc, że to minie, zawsze mija : -) Przede wszystkim uświadomic sobie, że ta osoba nie jest i nie będzie już moim partnerem, partnerką. Koniec kropka rozdział zamknięty.
Wyrzuciłabym z tego zdania słowa "choc raczej". Zostawił Cię ostatni raz bo już nie będzie miał takiej szansy
Skreślic jako partnera ale nie wymazywac na siłę z pamięci człowieka jakby nie istniał, nie pielęgnowac też negatywnych emocji wobec tej osoby myśląc, że bedzie łatwiej zapomniec (cos na zasadzie obrzydze go sobie
) Negatywne uczucia to tez uczucia, jak dla mnie to taka miłosc w troszkę innej formie i może właśnie dawac ułude poradzenia sobie z problemem. Tak więc byłemu powiedziałabym pa pa, życz mu jak najlepiej i tak jak powiedziała Luth pomyśl o sobie. Wyobraź sobie siebie jako osobę która czerpie radosc z życia będąc w pojedynkę, Twój ewentualny przyszły partner powinien byc Twoim dopełnieniem a nie twoim całym życiem. Nie uzależniaj swojego życia, swojego szczęścia od bycia z kimś. Pomyśl może przez te 5 lat kiedy całą swoja miłosc przelewałaś na chłopaka zapomniałaś, zaniedbałaś swoje pasje , zainteresowania. Myślę że to dobry pomysł na oderwanie się od przytłaczających myśli.
Klina klinem nie polecam, nie fair chyba w stosunku do osoby która miałaby byc naszym lekarstwem : -) Poza tym myslę że nie można stworzyc udanego związku nie będąc wyleczonym z poprzedniego. Może dojsc do sytuacji, że jak zaczną się drobne niesnaski w drugim związku, myślami wrócimy do pierwszego, nie wiedząc kogo tak na prawdę darzymy uczuciem. Były już opisywane na forum przypadki "kocham tego, nie chyba jednak tego drugiego
)
Dorocia tak sobie teraz pomyślałam, chyba lepiej po 5 niż po 25
Bo chyba nie tego chcesz od życia, związku opartego na zdradzie i kłamstwach.
Dorociak napisał(a):To nie pierwszy raz jak mnie zostawił, choć raczej ostatni.
Wyrzuciłabym z tego zdania słowa "choc raczej". Zostawił Cię ostatni raz bo już nie będzie miał takiej szansy

Skreślic jako partnera ale nie wymazywac na siłę z pamięci człowieka jakby nie istniał, nie pielęgnowac też negatywnych emocji wobec tej osoby myśląc, że bedzie łatwiej zapomniec (cos na zasadzie obrzydze go sobie

Klina klinem nie polecam, nie fair chyba w stosunku do osoby która miałaby byc naszym lekarstwem : -) Poza tym myslę że nie można stworzyc udanego związku nie będąc wyleczonym z poprzedniego. Może dojsc do sytuacji, że jak zaczną się drobne niesnaski w drugim związku, myślami wrócimy do pierwszego, nie wiedząc kogo tak na prawdę darzymy uczuciem. Były już opisywane na forum przypadki "kocham tego, nie chyba jednak tego drugiego

Dorocia tak sobie teraz pomyślałam, chyba lepiej po 5 niż po 25

"Twoja największa siła polega na swobodzie wyboru. Dlatego wybierz szczęście, zdrowie, wszelkie dobro, piękno, mądrość prawdę i miłość." 

-
ssilvia
- Posty: 377
- Dołączył(a): 29 maja 2007, 17:26
- Droga życia: 4
- Typ: TakaJednaJędzaMała
- Zodiak: Żarłacz Tygrysi
No cóż, to już miesiąc od odstatniego postu.
Co się zmieniło? hmm... niewiele, choć troszkę.
Nie wiem sama czy to dobrze czy źle, ale oddałam się w wir pracy, szkoły, pasji, nauki i imprez. Czyli taki standard ucieczki przed uczuciami i zbędnym myśleniem. Zamknęłam w piątek definitywnie sprawę z chłopakiem z którym spotykałam się od rozstania z byłym. Było mi przykro, ale to dla jego dobra- nie można być z jednym, a myśleć o drugim. Tydz temu byłam u spowiedzi, w natłoku myśli, żalu i dnia pod tytułem ,,żałuję wszystkiego"- poszłam do konfesjonału i wybuchłam płaczem. Ksiądz nic specjalnego mi nie powiedział, może po prostu nie był gotowy na takie historie i taką ,,pacjentkę". Ja znowu, poczułam się lepiej, troszkę- mam wrażenie że znowu zaczynam brać życie we własne ręce.
Mój były znalazł sobie dziewczynę prawie 10 lat starsza odemnie. Sama nie wiem co zrobić by od tego uciec. Tyle razy co kasowałam swoje profile w portalach społecznościowych- mam to zrobić znowu? nie chcę tego- chociaż czytanie jak panna prawie 7 lat starsza od niego pisze mu na tablicy fb że zaprasza go do sauny, a potem do siebie- jest bardzo przykre. Jest ładna, ale jak na swoj wiek wydaje mi się że strasznie głupiutka i naiwna. Chociaż może po prostu chce żebym ja to przeczytała. Nie dam się sprowokować- mam nadzieje.
Tak, myślę o nim, śni mi się nie codziennie (nie pamietam przynajmniej) ale co 2-3 dzień. Plusem w moim życiu jest moja klacz- gdy spędzam czas w stajni- to są godziny tylko MNIE i mojej prawdziwej miłości- moment w ktorym 31 letnie panny po prostu dla mnie nie istnieją. On też.
Dziękuję i pozdrawiam w ten chłodny słoneczny jesienny dzień
Co się zmieniło? hmm... niewiele, choć troszkę.
Nie wiem sama czy to dobrze czy źle, ale oddałam się w wir pracy, szkoły, pasji, nauki i imprez. Czyli taki standard ucieczki przed uczuciami i zbędnym myśleniem. Zamknęłam w piątek definitywnie sprawę z chłopakiem z którym spotykałam się od rozstania z byłym. Było mi przykro, ale to dla jego dobra- nie można być z jednym, a myśleć o drugim. Tydz temu byłam u spowiedzi, w natłoku myśli, żalu i dnia pod tytułem ,,żałuję wszystkiego"- poszłam do konfesjonału i wybuchłam płaczem. Ksiądz nic specjalnego mi nie powiedział, może po prostu nie był gotowy na takie historie i taką ,,pacjentkę". Ja znowu, poczułam się lepiej, troszkę- mam wrażenie że znowu zaczynam brać życie we własne ręce.
Mój były znalazł sobie dziewczynę prawie 10 lat starsza odemnie. Sama nie wiem co zrobić by od tego uciec. Tyle razy co kasowałam swoje profile w portalach społecznościowych- mam to zrobić znowu? nie chcę tego- chociaż czytanie jak panna prawie 7 lat starsza od niego pisze mu na tablicy fb że zaprasza go do sauny, a potem do siebie- jest bardzo przykre. Jest ładna, ale jak na swoj wiek wydaje mi się że strasznie głupiutka i naiwna. Chociaż może po prostu chce żebym ja to przeczytała. Nie dam się sprowokować- mam nadzieje.
Tak, myślę o nim, śni mi się nie codziennie (nie pamietam przynajmniej) ale co 2-3 dzień. Plusem w moim życiu jest moja klacz- gdy spędzam czas w stajni- to są godziny tylko MNIE i mojej prawdziwej miłości- moment w ktorym 31 letnie panny po prostu dla mnie nie istnieją. On też.
Dziękuję i pozdrawiam w ten chłodny słoneczny jesienny dzień

-
dorociak11111 co zrobić by o kimś nie śnić..
- Imię: Dorota
- Posty: 3
- Dołączył(a): 05 paź 2010, 08:32
- Droga życia: 5
- Zodiak: koziorożec
moze ukoisz sie madra lektura ...
z tego co slyszalam dobry jest Antony de Mello "Przebudzenie". Nie czytalam tej ksiazki,
ale konfrontujac osobiste doswiadzenia z poszukiwania rownowagi z tym co mi o niej opowiedziano,
mysle ze przyniesie ci pokoj.
Jest tam rozdzial o milosci, tym ze nie mozna rezygnowac z siebie, raczej
byc dwojgiem autonomicznych ludzi darzacych sie uczuciem. Wiem ze to latwo powiedziec,
szczegolnie jak jestes uwarunkowana twoimi doswiadczneniami z domu, ale mysle
ze jednak trzeba probowac sie zmienic. Malymi krokami
Masz prawo do szczescia, przypominaj sobie czesto o tym ze jestes dzieckiem boga,
wiec jestes wartosciowa osoba.
z tego co slyszalam dobry jest Antony de Mello "Przebudzenie". Nie czytalam tej ksiazki,
ale konfrontujac osobiste doswiadzenia z poszukiwania rownowagi z tym co mi o niej opowiedziano,
mysle ze przyniesie ci pokoj.
Jest tam rozdzial o milosci, tym ze nie mozna rezygnowac z siebie, raczej
byc dwojgiem autonomicznych ludzi darzacych sie uczuciem. Wiem ze to latwo powiedziec,
szczegolnie jak jestes uwarunkowana twoimi doswiadczneniami z domu, ale mysle
ze jednak trzeba probowac sie zmienic. Malymi krokami

Masz prawo do szczescia, przypominaj sobie czesto o tym ze jestes dzieckiem boga,
wiec jestes wartosciowa osoba.
-
Jeżynna
polska jezyna lesna - Posty: 421
- Dołączył(a): 18 lut 2010, 18:41
- Typ: 4w5
Pamiętaj o złotej zasadzie: im bardziej czegoś nie chcesz,tym jest to bliżej Ciebie. Jeżeli nie chcesz o kimś śnić i pamiętać,to w ogóle o tym nie myśl. Z czasem powinno samo minąć.
-
Tao-Universum
- Posty: 82
- Dołączył(a): 02 wrz 2010, 19:10
Hej dorociak, ja byłem w podobnej sytuacji 3 miesiące temu, rozstałem się po 6 latach, toksyczny związek.
Co mi pomogło... siłownia pomogła mi fizycznie się rozładować, pozytywne myślenie na swój temat, rozwijanie samoakceptacji, miłości do siebie samego, szukałem w sobie tych wszystkich pozytywnych cech, które mówiły mi że jestem wartościowy. Bo w takich sytuacjach człowiek czuje się podle i tylko umacnianie pozytywnych afirmacji i odrzucanie negatywnych myśli daje świetne efekty. Minęły 3 miesiące, jeszcze czasem się mi śni. Ale zdałem sobie sprawę że tak miało być, że to co się zdarzyło jest dobre dla nas obu. Byliśmy sobie potrzebni na pewnym etapie naszych istnień, oboje się od siebie czegoś nauczyliśmy, nic więcej nauczyć się nie mogliśmy, przyszedł czas na rozstanie i dalsza edukację. W tej chwili zaczynam już pozytywnie patrzeć na kobiety i wraca moje zainteresowanie płcią przeciwną (wcześnie była odraza). Także ja czuję, że i tak szybko sobie poradziłem
Jeśli chodzi po podnoszenie swojej samooceny bardzo pomogła mi książka Żądło Leszek - Tajemne Moce Umysłu
Co mi pomogło... siłownia pomogła mi fizycznie się rozładować, pozytywne myślenie na swój temat, rozwijanie samoakceptacji, miłości do siebie samego, szukałem w sobie tych wszystkich pozytywnych cech, które mówiły mi że jestem wartościowy. Bo w takich sytuacjach człowiek czuje się podle i tylko umacnianie pozytywnych afirmacji i odrzucanie negatywnych myśli daje świetne efekty. Minęły 3 miesiące, jeszcze czasem się mi śni. Ale zdałem sobie sprawę że tak miało być, że to co się zdarzyło jest dobre dla nas obu. Byliśmy sobie potrzebni na pewnym etapie naszych istnień, oboje się od siebie czegoś nauczyliśmy, nic więcej nauczyć się nie mogliśmy, przyszedł czas na rozstanie i dalsza edukację. W tej chwili zaczynam już pozytywnie patrzeć na kobiety i wraca moje zainteresowanie płcią przeciwną (wcześnie była odraza). Także ja czuję, że i tak szybko sobie poradziłem

Jeśli chodzi po podnoszenie swojej samooceny bardzo pomogła mi książka Żądło Leszek - Tajemne Moce Umysłu
-
darekk
- Posty: 34
- Dołączył(a): 25 wrz 2010, 19:00
- Droga życia: 11
- Zodiak: Strzelec
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość