około miesiąca temu miałam sen który zapamiętałam z wieloma szczegółami. Wywarł na mnie ogromne wrażenie i caly ranek nie mogłam sie z niego otrząsnąć. Ciekawa jestem tego co mogł oznaczac, więc bardzo proszę o interpretację. Sen był dość poplątany i cięzki do poukładania, jednak postaram sie w miarę sensownie go przedstawic.
Wszystko zaczęło się od sceny w kuchni. działo się to w moim domu. Przestrzeń była większa niż w rzeczywistości. Mój tata miał jakieś porachunki z mafią. Stałam przy stole i patrzyłam jak zabijają go( to było dość dziwne ponieważ mieli w zwyczaju 2 postrzały w głowe, natomiast drugi dopiero zabijał) Tata upadł na narożnik w kuchni po czym zabojcy znikneli.. albo poprostu przestałam zwracac na nich uwagę. Zaczełam płakać i przytulać tate. dodam ze sen był bardzo realistyczny. Pobiegłam do pokoju który dzielę razem ze starszą siostrą. Grała razem z moją mamą w scrable. Zaczełam mówic ze tata nieżyje. W ogole nie zwracały na mnie uwagi. Siadłam na lozku mojej siostry i zaczełam zastanawiac sie nad cała ta sytuacją. na moim łóżku które było obok leżał tata i ja tak jakby mialam z nim kontakt... Był wyszykowany jak do pogrzebu, rece złozone, garnitur, usmiechał się. Zapytałam się go czy chce żebym wrzuciła mu do trumny pamiątki od nas wszytskich na co on popatrzył na mnie i odpowiedział ze tak. Pamiętam ze odemnie wrzuciłam taką małą gwiazdkę, którą wziełam z parapetu. Po czym przytulilam tate i byłam tak jakby juz z jego smiercią pogodzona. Wpadłam w szał ze ani moja siostra ani mama nie reagują na moja obecnosć... Zaczełam krzyczec, machac do nich, pytac sie czego mnie nie widzą, ani nie slyszą. Poszłam do kuchni ze swiadomością ze mafia zabije takze mnie. Bałam się strasznie, zastanawialm sie ak to będzie. Stanełam w miejscu w którym zastrzelili tate i czekałam na bol. Łzy ciekly mi po policzkach. Usłyszałam wystrzał i zapadła cisza, ciemnosc, poczułam ze spadam... i ogarnał mnie ogromny spookoj... nagle zobaczylam siebie, lezalam na tym narozniku... calawe krwi. wiedzialam ze nie zyje. zobaczylam siostre, kształa sie w kuchni. zaczelam do niej mwoic, zeby spojrzała na mnie, ze leze tu niezywa, zaczełam krzyczec ale nic to nie dawało. Wpadło mi do glowy zebym skontaktowala sie z nia jakos myslami, zaczelam intensywnie myslec zeby zwrocila na mnie uwage, po czym ona popatrzyla sie na mnie i powiedziala' wiem ze tu jestes' po tym poszła spowrotem do mamy. Wiedziałam już ze nic nie zrobię. weszłam do swojego pokoju. był zupelnie inny. ciasny, było dużo łóżek. taki układ mebli w tym pokoju snił mi się juz kiedyś. Usiadłam przy biorku i zaczełam zastanawiac sie nad tym ze juz nigdy niczego nie osiagne, ze nie skoncze szkoły, studiow, nie bede miala rodziny, dzieci, ze nie porozmawiam juz nigdy z mama z resztą rodziny. byłam zupełnie sama. Bałam się tego. Strasznie byłam przybita, płakałam. Obudziłam się ale byłam ciagle przekonana ze nie zyję i to wszytsko dalej się dzieje. Wstałam i patrzylam na spiaca siostre. straszne uczucie. poszłam do mamy. taty nie było. stałam i patrzyłam sie. poprostu myslalam ze nie zyje. Mama obudziła sie i zaczela pytac się cpo mi sie stalo.Byłam strasznie zszokowana i zaczelam panicznie płakać. nie wiedzialam co sie dzieje. Z jednej strony cieszyłam się ze to był tylko sen z drugiej czułam dalej ten lęk i samotnosc.
Dodam jeszcze ze człowiek, który zastrzelił mojego ojca i mnie śnił mi się juz wcześniej, okradał mnie wtedy lub chciał zgwałcic. czarny charakter moich snow. Widziałam go też raz w rzeczywistości, niemile uczucie.
Co o tym myślicie?
Wszystko zaczęło się od sceny w kuchni. działo się to w moim domu. Przestrzeń była większa niż w rzeczywistości. Mój tata miał jakieś porachunki z mafią. Stałam przy stole i patrzyłam jak zabijają go( to było dość dziwne ponieważ mieli w zwyczaju 2 postrzały w głowe, natomiast drugi dopiero zabijał) Tata upadł na narożnik w kuchni po czym zabojcy znikneli.. albo poprostu przestałam zwracac na nich uwagę. Zaczełam płakać i przytulać tate. dodam ze sen był bardzo realistyczny. Pobiegłam do pokoju który dzielę razem ze starszą siostrą. Grała razem z moją mamą w scrable. Zaczełam mówic ze tata nieżyje. W ogole nie zwracały na mnie uwagi. Siadłam na lozku mojej siostry i zaczełam zastanawiac sie nad cała ta sytuacją. na moim łóżku które było obok leżał tata i ja tak jakby mialam z nim kontakt... Był wyszykowany jak do pogrzebu, rece złozone, garnitur, usmiechał się. Zapytałam się go czy chce żebym wrzuciła mu do trumny pamiątki od nas wszytskich na co on popatrzył na mnie i odpowiedział ze tak. Pamiętam ze odemnie wrzuciłam taką małą gwiazdkę, którą wziełam z parapetu. Po czym przytulilam tate i byłam tak jakby juz z jego smiercią pogodzona. Wpadłam w szał ze ani moja siostra ani mama nie reagują na moja obecnosć... Zaczełam krzyczec, machac do nich, pytac sie czego mnie nie widzą, ani nie slyszą. Poszłam do kuchni ze swiadomością ze mafia zabije takze mnie. Bałam się strasznie, zastanawialm sie ak to będzie. Stanełam w miejscu w którym zastrzelili tate i czekałam na bol. Łzy ciekly mi po policzkach. Usłyszałam wystrzał i zapadła cisza, ciemnosc, poczułam ze spadam... i ogarnał mnie ogromny spookoj... nagle zobaczylam siebie, lezalam na tym narozniku... calawe krwi. wiedzialam ze nie zyje. zobaczylam siostre, kształa sie w kuchni. zaczelam do niej mwoic, zeby spojrzała na mnie, ze leze tu niezywa, zaczełam krzyczec ale nic to nie dawało. Wpadło mi do glowy zebym skontaktowala sie z nia jakos myslami, zaczelam intensywnie myslec zeby zwrocila na mnie uwage, po czym ona popatrzyla sie na mnie i powiedziala' wiem ze tu jestes' po tym poszła spowrotem do mamy. Wiedziałam już ze nic nie zrobię. weszłam do swojego pokoju. był zupelnie inny. ciasny, było dużo łóżek. taki układ mebli w tym pokoju snił mi się juz kiedyś. Usiadłam przy biorku i zaczełam zastanawiac sie nad tym ze juz nigdy niczego nie osiagne, ze nie skoncze szkoły, studiow, nie bede miala rodziny, dzieci, ze nie porozmawiam juz nigdy z mama z resztą rodziny. byłam zupełnie sama. Bałam się tego. Strasznie byłam przybita, płakałam. Obudziłam się ale byłam ciagle przekonana ze nie zyję i to wszytsko dalej się dzieje. Wstałam i patrzylam na spiaca siostre. straszne uczucie. poszłam do mamy. taty nie było. stałam i patrzyłam sie. poprostu myslalam ze nie zyje. Mama obudziła sie i zaczela pytac się cpo mi sie stalo.Byłam strasznie zszokowana i zaczelam panicznie płakać. nie wiedzialam co sie dzieje. Z jednej strony cieszyłam się ze to był tylko sen z drugiej czułam dalej ten lęk i samotnosc.
Dodam jeszcze ze człowiek, który zastrzelił mojego ojca i mnie śnił mi się juz wcześniej, okradał mnie wtedy lub chciał zgwałcic. czarny charakter moich snow. Widziałam go też raz w rzeczywistości, niemile uczucie.
Co o tym myślicie?
-
Katanamaryna
- Posty: 4
- Dołączył(a): 17 maja 2009, 14:12
Witam
Droga Katanamaryo - nasze sny nierzadko związane są z ważnymi etapami życia (do których śmierć, jako przejście z jednego rodzaju życia do innego, niewątpliwie należy) i często odnoszą się do symboliki drogi. Podobnie pogrzeby niejednokrotnie służą pokonaniu kryzysów i ułatwiają powrót do normalnego życia. Twój strach jest zupełnie zrozumiały, ponieważ w naszej kulturze śmierć uchodzi za największe zło. Nic w tym dziwnego, ponieważ jako ludzie świata konsumpcyjnego postrzegamy śmierć przez pryzmat czegoś najstraszniejszego. Nie mniej starożytni byli z nią bardzo zaprzyjaźnieni. W wielu religiach świata tematyka śmierci jest przedmiotem inicjacji. Natomiast jej wewnętrzne przeżycie, czy to w wizji, czy w śnie było odzwierciedleniem naszej wewnętrznej przemiany. Oczywiście wewnętrzne obrazy w których umieramy, przybierają rozmaite formy, zazwyczaj mrożące krew w żyłach. Osoby które nas zabijają w masowej kulturze uchodzą raczej za morderców, aniżeli sprawców naszej wewnętrznej transformacji. Stąd ten lęk który towarzyszył ci po przebudzeniu. Nie mniej musimy sobie uświadomić, że wszelkie zachodzące w nas zmiany nasze ludzkie ego uznaje za próbę ataku na nie, dlatego też przedstawia je postaci dla nas nieprzyjemnej, jako pewna forma obrony. Zatem ktoś kto nas zabija i czyni krzywdę, niekoniecznie musi być złem samym w sobie, ale z reguły jest to ktoś, kto miał, bądź ma znaczny wpływ na dokonujące się w nas zmiany. Może powinnaś się bardziej przyjrzeć sama sobie, własnemu życiu - czy coś się zmieniło....? Być może umierają w tobie negatywne emocje w stosunku do ojca oraz samej siebie. Ale nie wykluczone, że dochodzi do głębszych zmian związanych z twoim wewnętrznym ego. Warto się nad tym zastanowić......
Pozdrawiam
Droga Katanamaryo - nasze sny nierzadko związane są z ważnymi etapami życia (do których śmierć, jako przejście z jednego rodzaju życia do innego, niewątpliwie należy) i często odnoszą się do symboliki drogi. Podobnie pogrzeby niejednokrotnie służą pokonaniu kryzysów i ułatwiają powrót do normalnego życia. Twój strach jest zupełnie zrozumiały, ponieważ w naszej kulturze śmierć uchodzi za największe zło. Nic w tym dziwnego, ponieważ jako ludzie świata konsumpcyjnego postrzegamy śmierć przez pryzmat czegoś najstraszniejszego. Nie mniej starożytni byli z nią bardzo zaprzyjaźnieni. W wielu religiach świata tematyka śmierci jest przedmiotem inicjacji. Natomiast jej wewnętrzne przeżycie, czy to w wizji, czy w śnie było odzwierciedleniem naszej wewnętrznej przemiany. Oczywiście wewnętrzne obrazy w których umieramy, przybierają rozmaite formy, zazwyczaj mrożące krew w żyłach. Osoby które nas zabijają w masowej kulturze uchodzą raczej za morderców, aniżeli sprawców naszej wewnętrznej transformacji. Stąd ten lęk który towarzyszył ci po przebudzeniu. Nie mniej musimy sobie uświadomić, że wszelkie zachodzące w nas zmiany nasze ludzkie ego uznaje za próbę ataku na nie, dlatego też przedstawia je postaci dla nas nieprzyjemnej, jako pewna forma obrony. Zatem ktoś kto nas zabija i czyni krzywdę, niekoniecznie musi być złem samym w sobie, ale z reguły jest to ktoś, kto miał, bądź ma znaczny wpływ na dokonujące się w nas zmiany. Może powinnaś się bardziej przyjrzeć sama sobie, własnemu życiu - czy coś się zmieniło....? Być może umierają w tobie negatywne emocje w stosunku do ojca oraz samej siebie. Ale nie wykluczone, że dochodzi do głębszych zmian związanych z twoim wewnętrznym ego. Warto się nad tym zastanowić......
Pozdrawiam
Misterium Christi
-
Apollo
- Imię: Apollo
- Posty: 397
- Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
- Lokalizacja: Dublin, Irlandia
- Droga życia: 8
- Zodiak: Wodnik
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości