Kalif wysiadywał leniwie swój tron na kółkach, przed konsoletą w Centrum Dowodzenia - najbardziej strzeżonego obiektu w całym Kalifacie, znajdującego się w samym centrum Macierzy. Niestety Automatyczny System Obronny był tymczasowo w warsztacie z powodu usterki, więc tymczasowo musiała wystarczać wywieszka "Nie przeszkadzać" . Za jedynym oknem, rozciągał się widok na rozległe tereny III Rzeczpospolitej - przyszłe ziemie pod kolonizację. Najnowocześniejszy system szpiegowski, lekko wyeksploatowany w postaci zdekalibrowanej lornetki kurzył się na parapecie. Lecz nie był to czas szpiegowania swoich wrogów...
Dobra, bez zbędnego przedłużania ogłaszam co następuje:
Kalif Polskiego Kalifatu obejmuje ten temat w posiadanie wg. bezprawia wywłaszczenia. Ma on służyć jako przyczółek zaopatrzeniowy i logistyczny po wsze czasy. Niniejszym zasadzam tu flagę Polskiego Kalifatu!
Kalifat Polski jest najmłodszym państwem na świecie. Sklada się z Macierzy, której położenie to m/w:
ok.21°27' E
ok.52°27' N
Reszta to autonomiczne kolonie będące jednak pod jego protektoratem militarnym, których położenie jest tymczasowo tajne.
Pierwszym i wciąż trwającym Kalifem jest Luke_Nuke, który wciaż próbuje sobie przypomnieć swoje imię jako obywatela Kalifatu, jak sobie przypomni z pewnością bez zwłoki o nim poinformuje, a sprawa nie jest prosta bowiem imię składało się z jakichś 6 członów.
Dane znane w chwili pisania tego posta dotyczące ilości formalnych obywateli szacuje się na 5-6, w tym, w azylu jeden członek mniejszości etnicznej prześladowanej na terenie RP, z czego można wywnioskować, że 1/6 Kalifatu jest zamieszkiwana przez mniejszości, co czyni go państwem wielonarodowościowym.
Kalifat od czasu swojego powstania rości sobie prawo do opłat tranzytowych za prąd przenoszony liniami wysokiego napięcia należących do RP nad jego terenem. Gwarantuje on azyl tylko obywatelom kolonii w razie uciskania przez morderczy reżim RP.
Mimo, że rolnictwo Kalifatu jest dopiero w stadium raczkowania, handel między Kalifatem a RP powoli się rozwija, z najnowszych danych wynika, że główny towar importowy Kalifatu to tabaki.
Tyle przemówienia do ludu podbitego. Z czasem dojdą inne informacje.
Wa alaykumus salaam!
Dobra, bez zbędnego przedłużania ogłaszam co następuje:
Kalif Polskiego Kalifatu obejmuje ten temat w posiadanie wg. bezprawia wywłaszczenia. Ma on służyć jako przyczółek zaopatrzeniowy i logistyczny po wsze czasy. Niniejszym zasadzam tu flagę Polskiego Kalifatu!
Kalifat Polski jest najmłodszym państwem na świecie. Sklada się z Macierzy, której położenie to m/w:
ok.21°27' E
ok.52°27' N
Reszta to autonomiczne kolonie będące jednak pod jego protektoratem militarnym, których położenie jest tymczasowo tajne.
Pierwszym i wciąż trwającym Kalifem jest Luke_Nuke, który wciaż próbuje sobie przypomnieć swoje imię jako obywatela Kalifatu, jak sobie przypomni z pewnością bez zwłoki o nim poinformuje, a sprawa nie jest prosta bowiem imię składało się z jakichś 6 członów.
Dane znane w chwili pisania tego posta dotyczące ilości formalnych obywateli szacuje się na 5-6, w tym, w azylu jeden członek mniejszości etnicznej prześladowanej na terenie RP, z czego można wywnioskować, że 1/6 Kalifatu jest zamieszkiwana przez mniejszości, co czyni go państwem wielonarodowościowym.
Kalifat od czasu swojego powstania rości sobie prawo do opłat tranzytowych za prąd przenoszony liniami wysokiego napięcia należących do RP nad jego terenem. Gwarantuje on azyl tylko obywatelom kolonii w razie uciskania przez morderczy reżim RP.
Mimo, że rolnictwo Kalifatu jest dopiero w stadium raczkowania, handel między Kalifatem a RP powoli się rozwija, z najnowszych danych wynika, że główny towar importowy Kalifatu to tabaki.
Tyle przemówienia do ludu podbitego. Z czasem dojdą inne informacje.
Wa alaykumus salaam!
Ostatnio edytowano 04 paź 2005, 20:35 przez Luke_Nuke, łącznie edytowano 2 razy
-
Luke_Nuke
Kalif/Krzyżowiec/Reakcjonista
- Imię: Łukasz
- Posty: 490
- Dołączył(a): 10 maja 2005, 16:12
- Droga życia: 5
- Typ: 2w1
- Zodiak: Lew
Ok, okupujemy ten temat to bedzie nasza kolonia na tym serwerze, rozpanoszymy sie potem na dział, potem na kategorie... potem...
[ArElendil: Marzyciel... ]
[ArElendil: Marzyciel... ]
- Elther
- Posty: 205
- Dołączył(a): 10 maja 2005, 20:28
Trzeba rozłożyć namioty i przywiązać wielbłądy, oraz przede wszsytkim rozwijać ten nasz przyczółek . Al-Ale rozłóż dmuchany pałac, chwilowo się tu przenoszę .
-
Luke_Nuke
Kalif/Krzyżowiec/Reakcjonista
- Imię: Łukasz
- Posty: 490
- Dołączył(a): 10 maja 2005, 16:12
- Droga życia: 5
- Typ: 2w1
- Zodiak: Lew
Dmuch Dmuch
Ok, pałac założony
Wielce ważne pytanie. Kto zechce przystąpić do Kalifatu w bojówce Al-Ala? zasilcie me szeregi
- Elther
- Posty: 205
- Dołączył(a): 10 maja 2005, 20:28
Ciemność.
Nagle błyska zapałka. Z mroku wyłaniają się twarze Kalifa Luke'a i Wezyra Al-Alego. Pomieszczenie wypełniają słoiki z ogórkami. Z tyłu w mroku stoi odziana w czerń postać. Pierwszy odzywa się Kalif.
- Niestety w naszym Schronie Atomowym tymczasowo nie ma prądu, więc warunki mamy, jakie mamy.
Cienie wydłużyły się na twarzy Al-Alego gdy ten skłonił głowę ze zrozumieniem. Kalif widząc gest postanowił kontynuować.
- Pierwsze co musimy zrobic to zdobyć Wzgórze Moderatorów znajdujące się na południu, nasze oddziały przekroczą rzekę Teathlof w tym miejscu. - patyk wyłoniony z ciemności zaczął przecinać piasek zalegający podłogę.
- Idąc tą drogą - patyk swobodnie podążał za słowami - dojdziecie do Świętej Bramy Aeth'orien, pilnowanej przez Leśnych Elfów... ale olejcie ją bo to nie z tej bajki. Dalej przeprawimy się przez Góry Sine... - tu zaakcentował uderzeniem w piasek - ...a tu można kupić najlepszą tabakę na południu...
Kolejne akcentujące uderzenie, zostało przerwane cichym sykiem kalifa upuszczającego dopaloną zapałkę i zniknęło gdzieś w ciemności. Chwila minęła gdy znowu zawitało światło.
- Tutaj znajduje się Wzgórze Moderatorów - nasz ostateczny cel.
Wezyr Al-Ale olśniony geniuszem planu zapytał się:
- Po co my tu wogóle siedzimy??
- Żeby był klimat.
- Aha...
- Idę wydać resztę rozkazów. Giun, chodź ze mną.
Al-Ale spojrzał za wychodzącym kalifem, po czym obejrzał się w stronę postaci, lecz jej już nie było. Siedząc sam w ciemności wyszukał w kieszeni zapalniczkę i rozświetlił nią schron aby przyjrzeć się w końcu dokładnie mapie narysowanej przez kalifa...
MAPA
Nagle błyska zapałka. Z mroku wyłaniają się twarze Kalifa Luke'a i Wezyra Al-Alego. Pomieszczenie wypełniają słoiki z ogórkami. Z tyłu w mroku stoi odziana w czerń postać. Pierwszy odzywa się Kalif.
- Niestety w naszym Schronie Atomowym tymczasowo nie ma prądu, więc warunki mamy, jakie mamy.
Cienie wydłużyły się na twarzy Al-Alego gdy ten skłonił głowę ze zrozumieniem. Kalif widząc gest postanowił kontynuować.
- Pierwsze co musimy zrobic to zdobyć Wzgórze Moderatorów znajdujące się na południu, nasze oddziały przekroczą rzekę Teathlof w tym miejscu. - patyk wyłoniony z ciemności zaczął przecinać piasek zalegający podłogę.
- Idąc tą drogą - patyk swobodnie podążał za słowami - dojdziecie do Świętej Bramy Aeth'orien, pilnowanej przez Leśnych Elfów... ale olejcie ją bo to nie z tej bajki. Dalej przeprawimy się przez Góry Sine... - tu zaakcentował uderzeniem w piasek - ...a tu można kupić najlepszą tabakę na południu...
Kolejne akcentujące uderzenie, zostało przerwane cichym sykiem kalifa upuszczającego dopaloną zapałkę i zniknęło gdzieś w ciemności. Chwila minęła gdy znowu zawitało światło.
- Tutaj znajduje się Wzgórze Moderatorów - nasz ostateczny cel.
Wezyr Al-Ale olśniony geniuszem planu zapytał się:
- Po co my tu wogóle siedzimy??
- Żeby był klimat.
- Aha...
- Idę wydać resztę rozkazów. Giun, chodź ze mną.
Al-Ale spojrzał za wychodzącym kalifem, po czym obejrzał się w stronę postaci, lecz jej już nie było. Siedząc sam w ciemności wyszukał w kieszeni zapalniczkę i rozświetlił nią schron aby przyjrzeć się w końcu dokładnie mapie narysowanej przez kalifa...
MAPA
Ostatnio edytowano 05 paź 2005, 21:26 przez Luke_Nuke, łącznie edytowano 1 raz
-
Luke_Nuke
Kalif/Krzyżowiec/Reakcjonista
- Imię: Łukasz
- Posty: 490
- Dołączył(a): 10 maja 2005, 16:12
- Droga życia: 5
- Typ: 2w1
- Zodiak: Lew
- Wyruszę już teraz! - powiedział z tryumfem Al-Ale, wyszukując w swojej pamięci odpowiedź na pytanie, gdzie schował swoją ostatnią zdobycz: tabakierkę świetnego Gawitha Apricota. Po chwili wyciągnął z wewnętrznej kieszeni tajniackiego płaszcza ładne, czarne opakowanie, otworzył, nasypał po omacku na swą dłoń, po czym czule, długo i mocno wciągnął magiczny pył do nosa. 'Chłop co nie zażywa baba się nazywa!' pomyślał, zamykając pudełeczko i poszukując w ciemnościach konturów drzwi.
'Hmm, a właśnie... narrator wspomniał o jakiejś odzianej w czerń postaci.'
- Nazgulu, wynurz się! - zakrzyknął dumnie, jednocześnie zapalając ponownie zapalniczkę i oświetlając mały syfiasty pokoik.
'Hmm, a właśnie... narrator wspomniał o jakiejś odzianej w czerń postaci.'
- Nazgulu, wynurz się! - zakrzyknął dumnie, jednocześnie zapalając ponownie zapalniczkę i oświetlając mały syfiasty pokoik.
- Elther
- Posty: 205
- Dołączył(a): 10 maja 2005, 20:28
- Nie nazgulu... no i po co tak glośno... i gdzie mi tu z tym reflektorem po oczach... - próbowal odpowiedzieć nieskładnie Sultan al-Ksha'chahn ibn Hasish. Trzeżwy jak zwykle w ten dzień tygodnia. Nie mogło byc inaczej ponieważ Koran zakazuje sporzywania napojów ze sfermentowanych nasion i owoców. Z tym że ten bimber to w zasadzie z cukru był a to już zupelnie inna sprawa. Był tak trzeźwy że aż bolała go głowa, żołądek, mdliło go i mial wszelkie inne objawy wczorajszego przedawkowania wyżej wspomnianej trzeźwości. Próbowal poskładać w jedną calość bodźce nadchodzące z otaczającej go rzeczywistość jednak nie szło mu to zbyt dobrze. Zrozumiał tylko jedno. Jego umysl wzniusł się na wyżyny swoich możliwości w zaistniałych warunkach. Z wielkim trudem, powoli, a jednak skojarzył brązowawy nalot pod nosem Wezyra Al-Alego z czarnym pudeleczkiem które trzymał w dloni.
- Tabaka! - wykrzyczał radośnie. Al-Ali prawie że na zasadach jakiejś niezwykłej empatii czuł co teraz powienien zrobić. Nasypal szczyptę Gawitha na skórę lączącą palec wskazujący i kciuk Sułtana. Al-Ksha'chahn wciagnął brązowy proszek do swych nozdrzy niemal z namaszczeniwm godnym lepszej sprawy. Poczuł cudowne morelowe odświeżenie w swoich nozdrzach. Po chwili jego umysł zaczoł coraz lepiej radzić sobie z kojarzeniem faktów i innymi badziewiami umożliwjającymi jako takie funkcjonowanie.
Sultan poczuł otrzeżwiającą moc sproszkowanego tytoniu, w myślach podziękował Stwórcy za tą cudowna roślinę. No i wogóle góry zaczeły śpiewać a lasy tańczyć, wzrost PKB w Polsce wynósl 10% i działy się inne cudowne rzeczy... nie no dobra jaja se robie, to tylko tabaka zwykła była w końcu.
- Kurde, teraz jak trochę otrzeźwiałem to widze ze ten pokój to jest zajebiście mały i jescze bardziej syfiasty. Nasz Kalifat nie należy do najbogatrzych... a tak wogóle to dzięki za tabakę. - zwrócil się trochę do siębię trochę do Al-Alego.
- Nie za ma co. Ale móglbyś się nie wygłupiać z tą czernią itd.
- Ale to tak dla klimatu- odpowiedział Sułtan.
W tej właśnie chwili (czyli w najbardziej nieodpowiedniej) zgasłą zapalniczka.
-No to staneliśmy w obliczu wyczerpania rezerw energetycznych w naszym państwie - stwierdził Wezyr. - Budżet na ten rok nie przewiduje wydatków na ten sektor. Kalif w swej nieskończonej mądrości i laskawosci przeznaczył na ten cel 1,20. Mamy więc dwa wyjścia: zaporzyczamy sie u banku międzynarodowego żeby kupic gaz do zapalniczek albo kończymy z pie*** farmazonów i wychodzimy z bunkra. - zakończyl swój wywód Al-Ali.
- No to idziemy. - odpowiedzial Sultan.
Po omacku opuścili bunkier co nie bylo zbyt trudne gdyż jego metraż wynosil zaledwie dwa na poltora metra.
- Tabaka! - wykrzyczał radośnie. Al-Ali prawie że na zasadach jakiejś niezwykłej empatii czuł co teraz powienien zrobić. Nasypal szczyptę Gawitha na skórę lączącą palec wskazujący i kciuk Sułtana. Al-Ksha'chahn wciagnął brązowy proszek do swych nozdrzy niemal z namaszczeniwm godnym lepszej sprawy. Poczuł cudowne morelowe odświeżenie w swoich nozdrzach. Po chwili jego umysł zaczoł coraz lepiej radzić sobie z kojarzeniem faktów i innymi badziewiami umożliwjającymi jako takie funkcjonowanie.
Sultan poczuł otrzeżwiającą moc sproszkowanego tytoniu, w myślach podziękował Stwórcy za tą cudowna roślinę. No i wogóle góry zaczeły śpiewać a lasy tańczyć, wzrost PKB w Polsce wynósl 10% i działy się inne cudowne rzeczy... nie no dobra jaja se robie, to tylko tabaka zwykła była w końcu.
- Kurde, teraz jak trochę otrzeźwiałem to widze ze ten pokój to jest zajebiście mały i jescze bardziej syfiasty. Nasz Kalifat nie należy do najbogatrzych... a tak wogóle to dzięki za tabakę. - zwrócil się trochę do siębię trochę do Al-Alego.
- Nie za ma co. Ale móglbyś się nie wygłupiać z tą czernią itd.
- Ale to tak dla klimatu- odpowiedział Sułtan.
W tej właśnie chwili (czyli w najbardziej nieodpowiedniej) zgasłą zapalniczka.
-No to staneliśmy w obliczu wyczerpania rezerw energetycznych w naszym państwie - stwierdził Wezyr. - Budżet na ten rok nie przewiduje wydatków na ten sektor. Kalif w swej nieskończonej mądrości i laskawosci przeznaczył na ten cel 1,20. Mamy więc dwa wyjścia: zaporzyczamy sie u banku międzynarodowego żeby kupic gaz do zapalniczek albo kończymy z pie*** farmazonów i wychodzimy z bunkra. - zakończyl swój wywód Al-Ali.
- No to idziemy. - odpowiedzial Sultan.
Po omacku opuścili bunkier co nie bylo zbyt trudne gdyż jego metraż wynosil zaledwie dwa na poltora metra.
- kszaczan
- Posty: 6
- Dołączył(a): 07 lip 2005, 23:09
- Zodiak: Panna
Przebyli nielegalnie granicę państwa. (No co, Al-Luke zapomniał nam zostawić kluczy). Już od razu można było spostrzec piękny, żółto-zielony budynek RUCHu.
- Tam! - zakrzyknęliśmy zgodnie, pędząc w dół ulicy. Po dłuższym wymijaniu kilku babć i dziadków w końcu byliśmy już u celu...
- Poproszę Zash'par nish'ken.
- Eee... że co?
- Zapalniczke - poprawił al-Ksha'chahn.
- Złoty dziesieńć.
Nadeszła chwila prawdy. Czy posiadamy jakiekolwiek monety kraju polskiego? Al-Ale powoli wkłada rękę do kieszeni... i... JEST! jedna dwuzłotówka, coż za radość, cóż za podniecenie! Powoli wkłada monetę do małego okienka, otrzymując w zamian brzydką pięćdziesięciogroszówkę i dwie dwudziestogroszówki.
- Ładniejszych pan nie ma?
- Eee... że co?
- Nieważne... - mówi sułtan.
- Tam! - zakrzyknęliśmy zgodnie, pędząc w dół ulicy. Po dłuższym wymijaniu kilku babć i dziadków w końcu byliśmy już u celu...
- Poproszę Zash'par nish'ken.
- Eee... że co?
- Zapalniczke - poprawił al-Ksha'chahn.
- Złoty dziesieńć.
Nadeszła chwila prawdy. Czy posiadamy jakiekolwiek monety kraju polskiego? Al-Ale powoli wkłada rękę do kieszeni... i... JEST! jedna dwuzłotówka, coż za radość, cóż za podniecenie! Powoli wkłada monetę do małego okienka, otrzymując w zamian brzydką pięćdziesięciogroszówkę i dwie dwudziestogroszówki.
- Ładniejszych pan nie ma?
- Eee... że co?
- Nieważne... - mówi sułtan.
- Elther
- Posty: 205
- Dołączył(a): 10 maja 2005, 20:28
Kalif i Giun szli przez teren Kalifatu brodząc po kolana w piasku. Stworzenie własnej pustyni nie było problemem, tylko ciekawe co powiedzą władzę RP na brak kilometra plaży w Gdyni. Tym bardziej zdziwili się ludzie widzący cały czas jeżdzącego przez pół Polski człowieka i wracającego z kieszeniami pełnymi piasku. Dochodząc do Bunkra Stodolnego, z którego perfidnie wystawała lufa ukrytego wewnątrz ukradzionego czołgu, na ktorej wisiała dla niepoznaki huśtawka, Kalif dotarł do Hishama Ibn Padi Poth Omara zaprzęgającego wielbłądy do drogi...
-
Luke_Nuke
Kalif/Krzyżowiec/Reakcjonista
- Imię: Łukasz
- Posty: 490
- Dołączył(a): 10 maja 2005, 16:12
- Droga życia: 5
- Typ: 2w1
- Zodiak: Lew
Gdy wezyr nawiązywał kontakty handlowe z obywatelami państwa Polskiego, sułtan ibn
Hasish rozglądał się z zadumą myslac o tym umęczonym kraju w którym teraz się znajdowali. Ziemie Kalifatu i jego protektoratów choć o wiele mniejsze wydawały mu się jakby oazami szczęcia i dobrobytu na pustyni beznadzieji.
- Zaprawdę Bóg Jedyny, wyznaczył nas abyśmy wyciagneli ten naród umęczony z beznadzieji - pomyślał na głos. No i załapał faze mocniejszą niż po jakimkolwiek dragu, poczuł że ma misję do spełnienia. Wezyr się tym zbytnio nie przejął gdyż al-Ksha'chahn odczuwał że ma specjalną misję od Boga średnio dwa razy dziennie.
-Jak zwykle sułtanie, jak zwykle... - odpowiedzial znudzony podobnymi akcjami al-Ali. -Chodźmy lepiej na pocztę zobaczyć czy paczki przyszły - zaproponował wezyr.
Ruszyli w stronę pobliskiego urzędu Poczty Polskiej (Kalifat jescze nie uruchomil swojej poczty). Rzeczone paczki to przesylak z Holandii (nadana ze Szwajcarji tak dla niepoznaki), znajdują się w niej zarodniki grzybów psilocybes i nasiona roślin z gatunku cannabis. Kalif w swej wielkiej mądrości uznał te rośliny i grzyby za prześladowane w Polsce z niezrozumiałych powodów i postanowił że ziemie Kalifatu staną się dla nich enklawą i miejscem ucieczki (no i jakiś hajs na tym się zrobi). Wezyr posiadal jużpewne doświadczenie w uprawie konopi, zaś sultan byl takim milosnikiem grzybów że nawet teraz prowadził niewileką hodowlę na własnych stopach.
Po krótkiej przeprawie na poczcie ("ojej, portwela zapomniałem, wezmę paczkę i za chwilkę pieniążki przyniosę") zakończonej sprintem na tereny Kalifatu, znaleźli się bezpiecnie w murach twierdzy Kalifa. Należy nadmienić że perswazja słowna nie do końca zadziałała i musiala być poparta silniejszymi argumentami w postaci wymachiwania kindżałem, co poskutkowalo już bardzo dobrze.
Hasish rozglądał się z zadumą myslac o tym umęczonym kraju w którym teraz się znajdowali. Ziemie Kalifatu i jego protektoratów choć o wiele mniejsze wydawały mu się jakby oazami szczęcia i dobrobytu na pustyni beznadzieji.
- Zaprawdę Bóg Jedyny, wyznaczył nas abyśmy wyciagneli ten naród umęczony z beznadzieji - pomyślał na głos. No i załapał faze mocniejszą niż po jakimkolwiek dragu, poczuł że ma misję do spełnienia. Wezyr się tym zbytnio nie przejął gdyż al-Ksha'chahn odczuwał że ma specjalną misję od Boga średnio dwa razy dziennie.
-Jak zwykle sułtanie, jak zwykle... - odpowiedzial znudzony podobnymi akcjami al-Ali. -Chodźmy lepiej na pocztę zobaczyć czy paczki przyszły - zaproponował wezyr.
Ruszyli w stronę pobliskiego urzędu Poczty Polskiej (Kalifat jescze nie uruchomil swojej poczty). Rzeczone paczki to przesylak z Holandii (nadana ze Szwajcarji tak dla niepoznaki), znajdują się w niej zarodniki grzybów psilocybes i nasiona roślin z gatunku cannabis. Kalif w swej wielkiej mądrości uznał te rośliny i grzyby za prześladowane w Polsce z niezrozumiałych powodów i postanowił że ziemie Kalifatu staną się dla nich enklawą i miejscem ucieczki (no i jakiś hajs na tym się zrobi). Wezyr posiadal jużpewne doświadczenie w uprawie konopi, zaś sultan byl takim milosnikiem grzybów że nawet teraz prowadził niewileką hodowlę na własnych stopach.
Po krótkiej przeprawie na poczcie ("ojej, portwela zapomniałem, wezmę paczkę i za chwilkę pieniążki przyniosę") zakończonej sprintem na tereny Kalifatu, znaleźli się bezpiecnie w murach twierdzy Kalifa. Należy nadmienić że perswazja słowna nie do końca zadziałała i musiala być poparta silniejszymi argumentami w postaci wymachiwania kindżałem, co poskutkowalo już bardzo dobrze.
- kszaczan
- Posty: 6
- Dołączył(a): 07 lip 2005, 23:09
- Zodiak: Panna
Ależ oczywsta, że każdy nowy obywatel jest dla nas nabytkiem niezbędnym abyśmy mogli stanowić w końcu siłę, którą zacznie respektować reżim RP. Natychmiastowo rozpoczęta została procedura rejestracji nowego obywatela w księgach, lecz aby jej dopełnić potrzebne jest wyrobienie dowodu osobistego, którą tą czynnością zajmuje się Wezyr Al-Ale (a jeżeli mu się nie chce to niech mi wyśle szablon dowodu ). Lecz wcześniej potrzebny jest kontakt z kalifem, w celu zdobycia unikalnego imienia obywatela, lub zaproponowania i zatwierdzenia własnej propozycji. Najłatwiej się ze mną skontaktować przez czat Przebudzenia.
Prosiłbym takowoż aby prośby o obywatelstwo i inne pytania były pisane tym kolorem, aby zapewnić większą przejrzystość tematowi, bowiem za słabi jeszcze jesteśmy aby walczyć o drugi temat.
Salam bracia i siostry!
[ Dodano: dzisiaj o godz. 9:57 am ]
PRZERWA NA REKLAMY:
Prosiłbym takowoż aby prośby o obywatelstwo i inne pytania były pisane tym kolorem, aby zapewnić większą przejrzystość tematowi, bowiem za słabi jeszcze jesteśmy aby walczyć o drugi temat.
Salam bracia i siostry!
[ Dodano: dzisiaj o godz. 9:57 am ]
PRZERWA NA REKLAMY:
-
Luke_Nuke
Kalif/Krzyżowiec/Reakcjonista
- Imię: Łukasz
- Posty: 490
- Dołączył(a): 10 maja 2005, 16:12
- Droga życia: 5
- Typ: 2w1
- Zodiak: Lew
- Zajebiście, kurde - wyraził się z pełną elokwencją sułtan, jendocześnie próbując pozbyć się piasku z ust, nozdrzy a także innych niecencuralnych naturalnych otworów ciała - Kalifie, czy wysluchasz plugawej mowy uniżonego sługi twego? - zapytał kalifa.
- Znaj łaskę pana! Możesz mówić - odpowiedział kalif.
- Czy ten piach który jak na razie zapchał lufę jedynego czołgu Kalifatu, i ogólnie unieruchomił wszystkie jego ruchome części, a tak przy okazji dostaje się we wszystkie naturalne otwory ciała i zwraca na nas uwagę wszystkich sąsiadów co w tej chwili, po napaści łupieżczej na Pocztę Polską nie jest wskazane, jest absolutnie konieczny? - zapytał z wielką ignorancja ibn Hasish.
- Ależ oczywiście - odparł ze spokojem kalif, a mądrość boża biła z jego oblicza.
- A po kiego ? - zapytał nierostropnie sułtan.
- D l a k l i m a t u - oświecil go kalif a boska mądrość, bijąca z jego oblicza, przestała świecić gdyż poczeła wręcz oślepiać.
- No to wszystko jasne... - odparł z dezaprobatą w głosie
- Głupcze! Allah w swej doskonałej mądrości nie wszystkim dał dar rozumienia i ty jesteś tego przykładem. W razie konfliktu zbrojnego armia RP nie będzie miała szans w terenie pustynnym! To część opracowanej przezemnie strategi obrony. - odpowiedział kalif.
- Tysiąckrotne dzięki że oświeciłeś mroki mego umysłu kalifie! Niech błogoslawiony będzie ród twój do siódmego pokolenia! - wykrzyczał sultan. Po jego głowie plątaly się rózne wywrotowe myśli w rodzaju "powieje mocniejszy wiatr i po pustyni" lub "przecież to wszystko to jakaś paranoja" ale postanowił nie zaprzątać tymi blachostkami wielkie wladcy, już wkrótce wielkiego imperium.
- Znaj łaskę pana! Możesz mówić - odpowiedział kalif.
- Czy ten piach który jak na razie zapchał lufę jedynego czołgu Kalifatu, i ogólnie unieruchomił wszystkie jego ruchome części, a tak przy okazji dostaje się we wszystkie naturalne otwory ciała i zwraca na nas uwagę wszystkich sąsiadów co w tej chwili, po napaści łupieżczej na Pocztę Polską nie jest wskazane, jest absolutnie konieczny? - zapytał z wielką ignorancja ibn Hasish.
- Ależ oczywiście - odparł ze spokojem kalif, a mądrość boża biła z jego oblicza.
- A po kiego ? - zapytał nierostropnie sułtan.
- D l a k l i m a t u - oświecil go kalif a boska mądrość, bijąca z jego oblicza, przestała świecić gdyż poczeła wręcz oślepiać.
- No to wszystko jasne... - odparł z dezaprobatą w głosie
- Głupcze! Allah w swej doskonałej mądrości nie wszystkim dał dar rozumienia i ty jesteś tego przykładem. W razie konfliktu zbrojnego armia RP nie będzie miała szans w terenie pustynnym! To część opracowanej przezemnie strategi obrony. - odpowiedział kalif.
- Tysiąckrotne dzięki że oświeciłeś mroki mego umysłu kalifie! Niech błogoslawiony będzie ród twój do siódmego pokolenia! - wykrzyczał sultan. Po jego głowie plątaly się rózne wywrotowe myśli w rodzaju "powieje mocniejszy wiatr i po pustyni" lub "przecież to wszystko to jakaś paranoja" ale postanowił nie zaprzątać tymi blachostkami wielkie wladcy, już wkrótce wielkiego imperium.
- kszaczan
- Posty: 6
- Dołączył(a): 07 lip 2005, 23:09
- Zodiak: Panna
Tymczasem wezyr siedział i rozmyślał...
I rozmyślał...
I rozmyślał...
- Eureka! - wykrzyknął. Uniósł rękę, chwycił drewnianą figurkę i przesunął ją o kilka centymentrów.
- Szach Mat. - powiedział. Siedzący naprzeciwko niego pies dumnie ślinił się na stół, patrząc ciekawie na porozrzucane przez niego pionki.
- Ok, czas zabrać się za mój nowy wynalazek: śmiercionośny pistolet na wodę! Nie, zła nazwa, pistolet na śmierć! Buehehehehehehehe - zaśmiał się Al-Ale, wyciągając butelkę taniego wina. Plakietka ogłaszała 'Śmierć - zgon na miejscu'. - Buehehehehehehe - zaksztusił się wezyr, po czym wlał trochę napoju do zbiornika na ciecz. - A teraz podbiję sklep z czystymi płytami! Naprzód!
I rozmyślał...
I rozmyślał...
- Eureka! - wykrzyknął. Uniósł rękę, chwycił drewnianą figurkę i przesunął ją o kilka centymentrów.
- Szach Mat. - powiedział. Siedzący naprzeciwko niego pies dumnie ślinił się na stół, patrząc ciekawie na porozrzucane przez niego pionki.
- Ok, czas zabrać się za mój nowy wynalazek: śmiercionośny pistolet na wodę! Nie, zła nazwa, pistolet na śmierć! Buehehehehehehehe - zaśmiał się Al-Ale, wyciągając butelkę taniego wina. Plakietka ogłaszała 'Śmierć - zgon na miejscu'. - Buehehehehehehe - zaksztusił się wezyr, po czym wlał trochę napoju do zbiornika na ciecz. - A teraz podbiję sklep z czystymi płytami! Naprzód!
- Elther
- Posty: 205
- Dołączył(a): 10 maja 2005, 20:28
Hisham zajmował się właśnie wdrażaniem projektu Kalifackiej Agencji Kosmicznej. Ze skór wielbłądów szył wielki balon, którym w kosmos zostanie wysłany pierwszy obywatel Kalifatu ubrany w szczelny hidżab. Łapanki do castingu trwają. I znów kalif spojrzał na granicę Kalifatu z RP, po czym odwrócił głowę i spojrzał się na drugą granicę i zaczął jak zwykle ubolewać nad losem obywateli RP.
Od teraz w Strefie http://strefa51.webd.pl/forum/ .
Powód: http://forum.przebudzenie.net/viewtopic.php?t=687
Do tego moderacja zorientowana na jedyne słuszne poglądy, których broni nawet tolerując chamstwo o ile je propaguje. Pozdrawiam!
Powód: http://forum.przebudzenie.net/viewtopic.php?t=687
Do tego moderacja zorientowana na jedyne słuszne poglądy, których broni nawet tolerując chamstwo o ile je propaguje. Pozdrawiam!
-
Luke_Nuke
Kalif/Krzyżowiec/Reakcjonista
- Imię: Łukasz
- Posty: 490
- Dołączył(a): 10 maja 2005, 16:12
- Droga życia: 5
- Typ: 2w1
- Zodiak: Lew
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość