Prądy religijne, wielkie religie i małe nurty. Sekty, założyciele, wiadomości.
To nasuwa pewne przemyślenia. Dlaczego np. Hitler dążył do eksterminacji? Powiem szczerze, zupełnie nie jestem przekonany (jak zwykle) do oficjalnej wersji, że wg. widzimisię Hitlera powinna na Ziemi panować rasa "nadczłowieka", zaś żydzi - zostać wybici. Nie wiem, jak było w rzeczywistości, ale być może po 123 latach zaborów Polski doszedł do wniosku, że mentalność niektórych narodów się nie zmieni...

Inną sprawą jest patriotyzm, uznawany powszechnie za pozytywną wartość. Zazwyczaj jest rozumiany jako pragnienie do utrzymania i obrony granic "własnego" kraju - w domyśle przeciwko innym narodom, sugerując tym samym (często nieświadomie), że inne kraje są zawsze potencjalnym wrogiem. A zatem owe granice (czyli właściwie: umowa pomiędzy większością społeczeństwa - ale tylko tego społeczeństwa, które wspiera aktualną elitę rządzących, w przeciwieństwie do tych ludzi i "narodów" na Ziemii, którzy nie mają nic do powiedzenia) są zjawiskiem nierzeczywistym - w dużo większym stopniu nawet niż pieniądze - ale mają bardzo realne oddziaływanie na przyszłość każdego człowieka, a także na całą planetę. Powstaje jednak pytanie czy to oddziaływanie jest korzystne dla Ziemii i wszystkiego co się na niej znajduje, łącznie z człowiekiem?
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
Podalem to o patriotyzmie jako przykald mentalnosci .Oczywiście w wycinku.

Ludzie "zachodu" mysla : "Trzeba postepowac tak jak każą nam reguly,wymyslone i ustalone od lat.".
Azjaci mysla:"Trzeba postepowac tak,jak nam każe nasz wladca/car/przywódca .Jego nakaz jest prawem".Taki sam typ myslenia byl w Rosji/Azji w XVIII wieku,czytalem niedawno "Listy z Rosji" markiza De Coustine.Pisane w XVIII w.

Mimo zmian w postepie techniki,cywilizacji itp.,te cechy sa od wieków niezmienne.Zmieniaja sie tylko nazwy,istota jest taka sama.
Czyli,mentalnośc jest trudna do zmiany.
stancom Mężczyzna
 
Imię: Jan
Posty: 188
Dołączył(a): 19 kwi 2009, 14:37
Lokalizacja: Kraków
Droga życia: 3
Typ: 8w7
Zodiak: Lew/koń
Witam

Ten sam problem wystepuje zarowno na zachodzi jak i na wszchodzie, polnocy i poludniu. Mianowicie - tak dlugo dopoki ludzie beda utozsamiac samych siebie z umyslem, tak dlugo beda pod wplywem kultury w ktorej sie wychowali. Podobnie swoim zachowaniem zamiast odzwierciedlac samych siebie, beda odzwierciedlac zachowanie ktore im wtloczono w trakcie procesu wychowania, wyksztalcenia i wszelkiego rodzaju indoktrynacji....... Jezeli mamy zrobic krok w kierunku zupelnie nowej swiadomosci, wolnej od nalecialosci kulturowych (przebudzic sie) to musimy przede wszystkim zrozumiec, ze nie jestesmy umyslem.......


Pozdrawiam
Misterium Christi
Avatar użytkownikaApollo Mężczyzna
 
Imię: Apollo
Posty: 397
Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
Lokalizacja: Dublin, Irlandia
Droga życia: 8
Zodiak: Wodnik
Jeżeli nie jesteśmy umyslem - kim/czym w takim razie jestesmy?
Mam wrażenie,że czlowiek jest tak skonstruowany,że musi miec świadomośc jakiejś tożsamości.A tożsamość jest zbiorem zapamietanych faktów,magazynowanych w umysle.
Skrótowo wiec mozna powiedziec,że świadomość czy też tożsamość czlowieka jest umyslem.
Posiadanie tożsamości jest potrzebne.Dzieci,wychowane w domu dziecka bez rodziców,gorzej potem funkcjonuja w zyciu niz dzieci z normalnych domów z rodzicami.Tym z DC brakuje oparcia w postaci rodziców i swoich korzeni.
stancom Mężczyzna
 
Imię: Jan
Posty: 188
Dołączył(a): 19 kwi 2009, 14:37
Lokalizacja: Kraków
Droga życia: 3
Typ: 8w7
Zodiak: Lew/koń
Witam

Drogi Stancomie - moje stanowisko jest takie, ze ludzkie Ja (Jaźń) to nie to samo co nabyta mentalność, osobowość, charakter, wspomnienia itp. To rzeczywiście ulega ciągłym zmianom i transformacjom. Natomiast twoje "Ty" to rdzeń, tudzież podstawa bytu albo jestestwo, które zawsze pozostaje takie samo i dzięki temu określa twoja ludzka tożsamość...

Jeżeli więc utożsamiasz swoje najgłębsze "Ja" z własną osobowością, czyli całym kompleksem wspomnień i efektem edukacji to w chwili skasowania twojej pamięci poprostu przestajesz być sobą - nieprawdaż...? Ale czy to oznacza że przestajesz istnieć...? Poniekąd tak. Przestaje istnieć twoja egotyczna świadomość (tzw. niższe Ja konstytuujace naszą narodowość, religię, światopogląd), ale nie twoje najgłębsze "Ja" (podstawa bytu). Zadajemy sobie pytanie - czy efekt edukacji, wspomnienia, i wyobrażenia o świecie to rzeczywisty ty...? Nie mogę się z tym zgodzić Stancomie, ponieważ fakt, faktem moje poglądy na świat zawsze mogą się zmienić, ale "Ja" zawsze pozostaję taki sam. Bez względu na to czy byłem dzieckiem, czy jestem osoba dorosłą - w swoim wnętrzu ciągle jestem taki sam, nawet jeżeli w pewnym momencie życia zabrakło mi rodziców.......

Pozdrawiam
Misterium Christi
Avatar użytkownikaApollo Mężczyzna
 
Imię: Apollo
Posty: 397
Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
Lokalizacja: Dublin, Irlandia
Droga życia: 8
Zodiak: Wodnik
No cóż, doświadczenia osób, które eksperymentowały z umysłem, potwierdzają dokładnie to, o czym pisze Apollo. Te doświadczenia, jak na początku o nich usłyszałem, wydały mi się przerażające i druzgocące. Otóż umysł, na którym opieramy swoje bezpieczeństwo (bo stanowi on, wg. przeciętnego człowieka, podstawę jego bytu) - jak wykazały owe eksperymenty - jest czymś bardzo delikatnym i ulotnym. I całkowicie modyfikowalnym.

Oznacza to niestety, że opieranie czegokolwiek na tzw. osobowości to bardzo ryzykowna gra, z której ryzyka ludzie w ogóle sobie nie zdają sprawy. Wspomniane doświadczenia między innymi dotyczyły użycia różnego rodzaju narkotyków, technik z wykorzystaniem urządzeń wysyłających elektryczne impulsy do mózgu, a także metod psychologicznych. Niektóre z nich były tajne (ale jak zwykle był wyciek...) i miały za zadanie wynalezienie w latach 60. i 70. metod, za pomocą których można efektywnie wydobywać informacje od wyłapanych więźniów wojennych.

Okazuje się, że osobowość można na różne sposoby bardzo dowolnie kształtować - jeśli ktoś orientuje się, jak to robić. Ta wiedza jest tak niebezpieczna, że prawdopodobnie będzie trzymana w tajemnicy tak długo, jak będzie to możliwe, niemniej udowodnionym faktem jest, że umysł człowieka można nie tylko kontrolować, ale również dowolnie kształtować. Jeśli wierzyć w to, co się mówi obecnie, to podobno nie tylko telewizja, ale również zwykłe urządzenia elektryczne i elektromagnetyczne (a jak mówi współczesna fizyka, elektryczność i magnetyzm są ze sobą ściśle związane), takie jak telefon komórkowy, wpływają na to, w jaki sposób funkcjonuje mózg, układ nerwowy i cały organizm człowieka. Znane i udowodnione problemy zdrowotne, które wywołują szczególnie silne zaburzenia w polu elektromagnetycznym, potwierdzają ten fakt.

Tak więc to, co ludzie uważają za własną tożsamość, jest czymś niezwykle ulotnym i myślę, że lepiej zdać sobie sprawę z aspektów swojej własnej istoty jeszcze przed śmiercią fizyczną. W przeciwnym razie ta świadomość, którą posługuje się przeciętny człowiek na Ziemii, zniknie wraz z jego ulotnym życiem w ciele fizycznym... a skutki są dramatyczne i przekraczają bardzo daleko samo krótkie życie fizyczne, a o których pewnie część z was słyszało.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
Nie mam tego typu doświadczeń.
Do tej pory nie przypuszczalem,że mam jeszcze jakąś glębsza jaźń,poza dusza rzecz jasna.
stancom Mężczyzna
 
Imię: Jan
Posty: 188
Dołączył(a): 19 kwi 2009, 14:37
Lokalizacja: Kraków
Droga życia: 3
Typ: 8w7
Zodiak: Lew/koń
Witam

Czym zatem jest dla ciebie "duch ludzki"......?

Pozdrawiam
Misterium Christi
Avatar użytkownikaApollo Mężczyzna
 
Imię: Apollo
Posty: 397
Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
Lokalizacja: Dublin, Irlandia
Droga życia: 8
Zodiak: Wodnik
To co Ty rozumiesz pod pojęciem "duch ludzki" ja rozumiem pod nazwa "dusza'.Takie mam wrażenie,że to to samo.
stancom Mężczyzna
 
Imię: Jan
Posty: 188
Dołączył(a): 19 kwi 2009, 14:37
Lokalizacja: Kraków
Droga życia: 3
Typ: 8w7
Zodiak: Lew/koń
Enlil - mógłbyś rozwinąć ostatni akapit?
Avatar użytkownikaRadunia Kobieta
 
Posty: 250
Dołączył(a): 05 wrz 2007, 09:08
Droga życia: 5
Zodiak: Strzelec/Bawół
Witam

Utożsamianie pojęcia dusza i duch jest bagażem jaki wynieśliśmy z wczesnego średniowiecza, kiedy to kościół walcząc z herezją zastąpił trójstopniowy podział człowieka (ciało, dusza i duch) wizją dualistyczną (ciało i dusza). Jest to oczywiście nieporozumienie, ponieważ doszło w ten sposób do pewnego chaosu terminologicznego który pokutuje po dziś dzień. Skupiając się jednak na tych pojęciach (dusza i duch) musimy sobie uświadomić że oba słowa są już poniekąd przeterminowane i pochodzą z epoki dzielnych rycerzy. I chociaż po dziś dzień słowa te są nam bliskie i pomocne, nie mniej w wielu wypadkach już nie spełniają swojego zadania. A zatem podobnie jak pociągu nie można już dzisiaj postrzegać w kategoriach "żelaznego konia", a samolotu jako "blaszanego ptaka", tak również dla "duszy" i "ducha" posiadamy współczesne odpowiedniki. Jeżeli chodzi o samą duszę to sprawa jest tutaj znacznie prostsza niż w przypadku terminu "duch', ponieważ jej grecki pierwowzór (psyche) ewoluował, a w ostateczności przybrał formę zwaną "psychologią". Odnosi się on zatem do siły ludzkiego umysłu, jego psychiki i osobowości. Natomiast z pojęciem "duch" jest nieco odmienna historia, ponieważ słowo to znane jest pod nazwą "Jaźni" i jest przedmiotem opisywania stanów transpersonalnych. Dla uproszczenia można uważać duszę i ducha jako umysł niższy oraz wyższy, ale w żadnym wypadku nie powinno się ich utożsamiać. Natomiast rozróżnienie w sobie tych pierwiastków jest początkiem prawdziwej wiedzy duchowej......

C.D.N

Pozdrawiam
Misterium Christi
Avatar użytkownikaApollo Mężczyzna
 
Imię: Apollo
Posty: 397
Dołączył(a): 26 mar 2008, 16:19
Lokalizacja: Dublin, Irlandia
Droga życia: 8
Zodiak: Wodnik
Jesli dobrze rozumiem:

1.Enlil uwaza,że dusza= duch.
2.Apollo uważa,że dusza nie jest duchem,
3.Czlowiek posiada: jaźń (dawniej zwana duchem),dusze (obecnie nazywana psychika) i cialo.

Jesli tak,to:
4.Czym wlasciwie jest jaźń?Jesli nie duszą?
5.Psychika nie jest dusza w klasycznym rozumieniu.Tu cos sie nie zgadza.

Wiem,że to uproszczone,ale tylko taki sposób da jakies jasne tezy.Przy temacie,który ze swej natury jest mętny :wink: .,
stancom Mężczyzna
 
Imię: Jan
Posty: 188
Dołączył(a): 19 kwi 2009, 14:37
Lokalizacja: Kraków
Droga życia: 3
Typ: 8w7
Zodiak: Lew/koń
Stancom, słuszne spostrzeżenie. Rzeczywiście, "duch", "dusza", "jaźń", "psychika", "osobowość", "świadomość", "ciało subtelne" i wiele, wiele innych wyrażeń są używane, a często nie widać pomiędzy nimi wyraźnego rozróżnienia. Ja mam własne rozumienie: "duch" oznacza istotę w ciele niefizycznym, zaś "dusza" oznacza najgłębszą świadomość danego bytu.

Apollo, dzięki za wyjaśnienie.

Radunia - jasne. Nie wiem, która część dokładnie budzi Twoje wątpliwości, więc może napiszę ogólnie. Co to znaczy "zagubiony duch"? W moim przekonaniu to duch, który wpadł w sidła mechanizmu, niewidocznego zwykle dla ludzi, który charakteryzuje np. Ziemię. Wiąże się z nim m.in. pojęcie reinkarnacji i wzrostu (rozwoju) owego ducha.

Tutaj jeszcze raz odnośnie terminologii: ducha (w powyższym akapicie także) uważam za istotę, która nie posiada ciała fizycznego, ale posiada ciała subtelne, jak eteryczne, astralne, mentalne. A tak nawiasem uważam, że karmę (w takim znaczeniu, w jakim mi to wytłumaczono) duch może "gromadzić" bez względu na posiadanie fizycznego ciała.

Wracając do wątku zagubionych duchów. Zacznijmy może do samego początku, czyli od momentu, kiedy jako duch zgadzasz się wcielić w swoje pierwsze ciało fizyczne na Ziemii. Początek może być całkiem niewinny, jednak wkrótce w pełni doświadczasz tego, co znaczy "stawić czoło gęstym energiom". Mogłaś o tym wiedzieć, ale wiedza (np. co to jest dźwięk) to nie to samo, co jego doświadczenie (np. usłyszenie). Układ słoneczny ma to do siebie, że konfrontacja z "życiem" następuje wcześniej czy później. W zależności od tego, jak zareagujesz, tworzysz różnego rodzaju myśli - które zresztą nie biorą się z nikąd, tj. większość energii, uczuć, myśli po prostu przejęliśmy. (Skąd - to bardzo długa i zawiła historia, więc na razie szczegóły pominę).

Te energie, których nie widzisz z reguły, a które przy sobie podświadomie "trzymasz", stają się Twoim "duchowym" dorobkiem w trakcie swoich licznych podróży w różnych ciałach na Ziemii. Mi powiedziano, że to jest właśnie to, co nazywamy karmą. Jeśli będziesz się trzymała pewnych rzeczy na Ziemii, które uważasz za część siebie (jak: ludzie, przedmioty, dobytek, a także ideologie, religie, grupy, narody itd.), czyli takie, z którymi jesteś związana, mogą one stać się tak silne, że nie tylko zaczną silnie wpływać na to, co robisz, ale zaczną być Tobą. (Tak, jak i każda inna energia, której się trzymasz).

Tak naprawdę, jak pisałem już w wątku o astrologii, to, co napotykamy w życiu fizycznym, to tylko symbole pewnych uniwersalnych wartości. Jeśli ktoś miał jakieś problemy w poprzednich wcieleniach, to niektóre z nich (te, nad którymi chcesz popracować) będzie widział(a) na swoim horoskopie. Blokady, przywiązanie i brak świadomości z poprzednich wcieleń przechodzi na następne - ale już w formie energetycznej i często symbolicznej (uniwersalnej). Np. zawsze tkwi jakaś głębsza przyczyna, dla której możesz przyciągać złych partnerów (która może się różnić dla poszczególnych osób) - i tu chodzi o tą najbardziej pierwotną przyczynę, a nie sam efekt, tj. problematyczne związki.

Brak świadomości tego faktu właśnie sprawia, że tak dużo ludzi po śmierci fizycznej bywa zagubionych. Trzymają się tego, czego już nie ma. Co więcej, mogą wcielić się w pierwsze lepsze ciało, co może jeszcze pogłębić ich problemy, bo zazwyczaj przy wyborze nowego ciała otrzymujemy zaawansowanych doradców. Uświadomienie sobie, że Twoja fizyczna tożsamość to nie Ty, sprawia, że to doświadczenie w formie energii zostaje z Tobą także po śmierci (tak jak każde inne).

Na koniec, żeby nie było niejasności: nie uważam, jak wielu mówi, że życie polega po prostu na "odrabianiu" lekcji w życiu. Moim zdaniem życie fizyczne to intensywny kurs doświadczania jeszcze większej radości, świadomości i pełni.
“Mom always tells me to celebrate everyone's uniqueness. I like the way that sounds.”
"I've finally found the rhythm of love, the feeling of sound."
- Hilary Duff
Avatar użytkownikaEnlil Mężczyzna
Earth is my home now
 
Imię: Enlil
Posty: 827
Dołączył(a): 17 mar 2009, 22:04
Lokalizacja: An
Droga życia: 7
Zodiak: Panteon
To co w takim razie doświadcza podczas kolejnych reinkarnacji?
Avatar użytkownikaRadunia Kobieta
 
Posty: 250
Dołączył(a): 05 wrz 2007, 09:08
Droga życia: 5
Zodiak: Strzelec/Bawół
Enlil-moje rozumienie 'ducha" i "duszy" pokrywa sie dokladnie z Twoim.
Dlatego zapytalem uzupelniająco,bo dalej nic nie wiem o reszcie i o tym co napisal Apollo.
Juz nie bede pytal,bo widze,ze inni tez maja trudnosci z jasnym zdefiniowaniem okresleń :wink: .
pzdr.

Raduniu - wydaje mi sie,że Enlil w poscie,o rozwinięcie którego prosilaś,mial na mysli stan duszy okreslany w religii katolickiej jako czyściec lub pieklo.

To o reinkarnacji w ogóle do mnie nie trafia.Pewnie różnice kulturowe daja o sobie znać :wink: .
stancom Mężczyzna
 
Imię: Jan
Posty: 188
Dołączył(a): 19 kwi 2009, 14:37
Lokalizacja: Kraków
Droga życia: 3
Typ: 8w7
Zodiak: Lew/koń

Powrót do działu „Religie i wierzenia”

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron